poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rozdział XXIII




Następnego dnia rano, Rebekah przyszła z płaczem do domu zespołu i Kate. Zadzwoniła do drzwi. Otworzyła jej szatynka. Kiedy ta zobaczyła zapłakaną przyjaciółkę, od razu, zaprosiła ją do środka i usadziła na kanapie, naprzeciwko telewizora.
- Co się stało? – spytała, przytulając ją.
- Paula wyjechała – odpowiedziała Rebekah.
- Jak to, wyjechała? – spytała niedowierzająca Kate.
- Jej tata dostał pracę w innym mieście i nie da rady codziennie tam dojeżdżać. Dlatego właśnie musieli wyjechać całą rodziną – wytłumaczyła blondynka.
- Dlaczego nie przyszła się pożegnać? – zapytała szatynka.
- Bo dowiedziała się parę minut przed wyjazdem i ledwo zdążyła przyjść do mnie – wyjaśniła dziewczyna.
- Niall wie? – znów zapytała.
- Nie mam pojęcia, ale chyba tak – powiedziała Rebekah, ocierając łzy.
- To by wyjaśniało fakt, dlaczego nie zszedł dzisiaj na dół… Muszę tam wysłać jednego z chłopaków, na pewno jest mu ciężko… Tobie zresztą również – powiedziała Kate.
- Tak, straszliwie. Akurat teraz – odpowiedziała dziewczyna.
- Przykro mi – oznajmiła nastolatka.
- Co dzisiaj robicie? – zapytała blondynka.
- Dekorujemy dom na przyjęcie niespodziankę dla Liam’a – wyjaśniła dziewczyna – Może chcesz nam pomóc i oderwać się od tego wszystkiego? – zaproponowała.
- Chętnie – odpowiedziała blondynka – Będziecie dekorować dom czy Ty będziesz? – zapytała.
- Będziemy. Zaraz idę budzić chłopaków – oznajmiła.
- No dobrze – odpowiedziała Rebekah.

Kate ruszyła na wojnę, bo tylko tak można było nazwać budzenie chłopaków. W każdym z pokoi spędzała ponad 15 minut prosząc, błagając i grożąc, co i tak nie robiło na wokalistach żadnego wrażenia. Zatrzymała się tylko przed pokojem Niall’a. Nie wiedziała czy powinna tam wchodzić... Miała, co do tego poważne wątpliwości. W końcu podjęła decyzję. Zapukała i nacisnęła klamkę. Chłopak siedział na parapecie, wpatrując się w widok za oknem.
- Jak się trzymasz? – spytała, podchodząc do niego i kładąc rękę na jego prawym ramieniu.
- Nie za dobrze... Skąd wiesz? – zapytał Niall.
- Rebekah przyszła do nas dzisiaj rano… – wyjaśniła nastolatka.
- A ona, jak się czuje? – zapytał ciekawy blondyn.
- Jest w rozsypce – powiedziała Kate.
- A tak ogólnie, to chyba coś chciałaś, bo słyszałem jak budzisz chłopaków – powiedział Niell, zmieniając trudny dla niego temat.
- Chcieliście zrobić Liam’owi niespodziankę z okazji urodzin. Sama tego przygotowywać nie będę, bo to Wy wpadliście na ten pomysł… – powiedziała Katherine.
- Już idę – odpowiedział chłopak, schodząc z parapetu.

Kiedy oboje zeszli ze schodów w salonie znajdowali się już pozostali chłopacy i Rebekah. Na ich twarzach nie było widać zadowolenia, ale mimo to powstrzymywali się od niepotrzebnych komentarzy.
- Więc tak… - zaczęła Kate – Louis pojedziesz po tort – oznajmiła – Tylko błagam Cię, nie zjedz go po drodze… – dodała, napotykając na uśmiech najstarszego chłopaka – Zayn z Niall’em zajmiecie się jedzeniem. Zamówicie coś dobrego lub ugotujecie. Do Was należy wybór. Tylko żeby mi to było jadalne! – zastrzegła – Harry pojedziesz po ozdoby, a później pomożesz nam je pozawieszać. Listę masz na lodówce w kuchni – oznajmiła.
- A co Ty będziesz robić? – spytał Louis.
- Choć wczoraj sprzątałam Wasze pokoje i kuchnię, to dzisiaj te pomieszczenia wyglądają jakby przeszło przez nie tornado lub huragan – oznajmiła – Dalej, do pracy! – pogoniła nastolatka.

Wszyscy natychmiast ruszyli się z miejsc. W salonie zrobił się straszliwy hałas. Dziewczyny próbowały uciszyć chłopaków, ale ich starania nic nie dawały. Po paru minutach w końcu zapadła cisza, głownie, gdy wyszedł Lou, a reszta się rozeszła.

Nagle zadzwonił telefon domowy. Katherine przekonana, że dzwoni Harry, zapytać się, co dokładnie piszę na karteczce, podniosła słuchawkę i warknęła:
- Czego znów Harry zapomniałeś?
- Ładnie to tak witać kolegę, którego tak dawno się nie widziało? – zapytał Liam, śmiejąc się do słuchawki.

Gdy rozpoznała jego głos, strasznie się zmieszała i przez dłuższy czas na linii zapadła cisza.
- Katherine, jesteś tam? -  spytał chłopak.
- Taaa... Jestem – otrząsnęła się Kate.
- Chciałem tylko powiedzieć, że będę za niecałe dwie godziny – powiedział Liam – I nie mogę się doczekać – dodał.
- Ja też się cieszę – odpowiedziała dziewczyna. - Pogadamy jak się zobaczymy, bo jestem teraz troszeczkę zajęta – dodała
- No to nie przeszkadzam. Do zobaczenia – powiedział i rozłączył się.
- Liam będzie za niecałe dwie godziny. Musimy się śpieszyć, bo nie zdążymy z tym wszystkim – zwróciła się do Rebekah.
- No to do pracy – powiedziała blondynka.

Katherine zajęła się sprzątaniem pokoi, a Rebekah postanowiła, że pomoże chłopakom w gotowaniu.

Po trzydziestu minutach wrócił Harry z balonami, serpentynami i innymi ozdobami. Zayn z Naill’em postanowili, że jednak coś zamówią, bo to, co ugotowali strach byłoby dać Dusty, kotu Harry’ego. Aby zrekompensować swoje braki w kuchni, zaoferowali się za to do pompowania balonów.

Louis, który wyszedł pierwszy wrócił ostatni. Wytłumaczył się tym, że bardzo długo czekał na tort, ale chyba wszyscy wiedzieli, że musiał kupić jeszcze jeden, bo był na twarzy cały brudny od dżemu i bitej śmietany. Nie było wiadomo czy się przewrócił, czy najzwyczajniej w świecie, go zjadł.

Harry, Rebekah i Katherine zajęli się przystrojeniem domu. Praktycznie rzecz biorąc, Harry musiał wszystko zawieszać, bo dziewczyny były zbyt niskie. Za to one, pokazywały mu co, gdzie i jak powinien powiesić.

Po półtorej godziny wszystko było gotowe, a parę minut później na podjeździe stał już samochód Liam’a.
- Dalej, chować się – zawołał Harry.

Liam wszedł do domu, w którym nie było nikogo słychać. Zdziwiony tym zjawiskiem, wszedł do salonu.
- Niespodzianka! – wykrzyknęli wszyscy równocześnie.
- Wow! Nie spodziewałem się – oznajmił.

Wszyscy składali Liam’owi życzenia i dawali prezenty. Dostawał milion pytań na minutę. Co robiłeś? Co z Twoją matką? Jaki kawałek wymyśliłeś na nową płytę? Jak czujesz się po podróży? Odpowiadał na te pytania, bo musiał. Tak naprawdę, w głowię miał tylko twarz Katharine, uśmiechającą się do niego. Jednak szatynka jako jedyna nie zadawała mu pytań, ani się nie odzywała. Czyżby nic do niego nie czuła?  A może traktowała go tylko i wyłącznie, jak przyjaciela…? Nie miał nawet czasu do niej podejść, bo chłopacy ciągle go zagadywali. Przyjęcie było według niego niesamowite i bardzo go to ucieszyło.

Katherine ciągle biegała z półmiskami, talerzami, sztućcami i szklankami. Nie miała nawet czasu z nikim zamienić słowa.

Po godzinie impreza rozkręciła się na dobre. Chłopacy wyciągnęli jakieś wino i zaczęli rozlewać wszystkim do kieliszków. Oczywiście, gdy przyszła kolej na Katharine, Harry zrobił jej wykład, że w tym wieku nie powinna pić. Ona zbyła go gestem i stwierdziła, że i tak nie ma na to ochoty. Natomiast Liam, pamiętając o decyzji, jaką Katharine musiała podjąć, przez czas jego nieobecności, a następnie mu ją wyjawić, odmówił picia. Wtedy Louis powiedział, żemu nie wypada, bo to w końcu jego urodziny. Zmieszany brunet, dyskretnie wylewał alkohol do rośliny stojącej na stoliczku obok kanapy. Musi pamiętać żeby powiedzieć Kate, by wyrzuciła ten kwiatek.

Po kolejnej godzinie, Harry z Louis’em zaczęli tańczyć przytulańca do piosenki „What makes you beautiful”, co spotkało się z salwą śmiechu.

Niall żalił się Rebekah, że Paula go porzuciła i mało brakowało, aby zaczął płakać. Zayn, za to, wznosił toasty za przeróżne przedmioty i osoby, machając rękoma i zbijając szklanki.

Alice strasznie wściekała się za to na swojego chłopaka, próbując wyrwać mu butelkę z ręki, z której pił już od jakiś piętnastu minut.

Wszystkie dziewczyny zebrały się przy jednej ze ścian i zaczęły obserwować wygłupy chłopaków.
- Widziałaś ich kiedyś w takim stanie? – zapytała Rebekah Katherine, która znała ich wszystkich najdłużej.
- W takim stanie? Nie… Ale jutro będą mieli kaca – oświadczyła Katherine.
- I tak najlepiej trzyma się Liam – powiedziała Alice.
- Nie zauważyłaś, że on nie pije? – spytała Kate.
- Jak to? – zdziwiła się dziewczyna Zayn’a.
- Wszystko co mu nalewają ląduje w moim ulubionym kwiatku, który dostałam od Caroline i przywiozłam aż tutaj – wyjaśniła nastolatka.
- Myślę, że będziesz musiała go wyrzucić – wtrąciła blondynka.
- Raczej wino nie jest dobrym nawozem – zażartowała szatynka.
- Już Ci współczuję tego, że będziesz musiała ich rano znosić – powiedziała Rebekah.
- To oni będą cierpieć, nie ja – oznajmiła Kate.
- Ale będziesz słuchać marudzenia – odpowiedziała Rebekah.
- To nie są dzieci. Powinni wiedzieć, że jeżeli mają słabą głowę, to nie mogą tyle pić – odpowiedziała nastolatka.

Dziewczyny, co chwilę, wybuchały śmiechem z wygłupów Louis’a i Harry’ego. Do tego duety dołączył jeszcze Zayn.

Alice ze wstydem zakrywała swoją twarz.
- Nie przejmuj się. Oni są pijani. Gdybym ja miała się wstydzić za każdą wpadkę Harry’ego, to musiałabym pomalować sobie twarz na stałe czerwoną farbą – oświadczyła szatynka, znów się uśmiechając.
- To akurat prawda – wtrąciła Rebekah.
- Co oni jeszcze nie wymyślą? – zapytała Alice.
- Ich pomysły są naprawdę szalone… – oświadczyła młodsza siostra Harry’ego.
- Która jest, tak ogólnie, godzina? – zapytała Rebekah.
- Przed dwunastą – oznajmiła Kate, patrząc na srebrny zegarek na jej ręce – Koniec tych żartów. Zgarniam chłopaków do pokoi i zaczynam sprzątać, bo nie wyrobię się do rana – oświadczyła Kate.
- Kate, kochana siostrzyczko, skocz po jeszcze jedną butelkę – powiedział Harry, trzymając w ręce pustą butelkę po winie.
- Tobie na dzisiaj już chyba starczy… – mruknęła – Chodź zaprowadzę Cię do Twojego pokoju – oświadczyła, zakładając sobie na ramię jego lewą rękę.
- Ale Kate… Zabawa się dopiero rozkręca – wybełkotał Harry, przygniatając Kate swoim ciężarem.
- Nie dyskutuj ze mną! – warknęła Katherine, prowadząc go na schody.
- Poczekaj pomogę Ci – zaproponował Liam, chwytając bruneta z drugiej strony.
- Bardziej mi pomożesz, jeżeli powiesz, że nic nie piłeś – powiedziała.
- Ani kropelki – odpowiedział.
- Z nimi sobie dam radę – wskazała na resztę zespołu – Ty odwieź Rebekah i Alice. Nie chcę żeby chodziły po nocy – wytłumaczyła Katherine.
- Dobrze, za parę minut jestem – odpowiedział.
- Nie musisz się spieszyć. Trochę mi zajmie odtransportowanie ich do pokoi – powiedziała Kate, wpychając Harry’ego na ostatni stopień schodów.



***





Liam zszedł na dół i powiedział dziewczynom, że odwiezie je do domu. Po chwili, już byli w aucie. Gdy rozwiózł je do domów, wrócił do Kate. W salonie już nikogo nie było, więc zabrał się do sprzątania.

Kate po chwili weszła do kuchni z pełną tacą naczyń.
- Jak chłopacy? – zapytał brunet.
- Śpią jak dzieci. Jutro będzie ich suszyć, a już o bólu głowy nie wspomnę… – odpowiedziała.
- Nie rozumiem, jak można do tego stopnia się doprowadzić – powiedział Liam.
- Dziwię się, że Ty nie piłeś… Dlaczego? – spytała.
- No właśnie, jaką podjęłaś decyzję? – zapytał brunet, opierając się o stół.
- Jest już późno, naprawdę chcesz teraz o tym rozmawiać? – spytała, wkładając naczynia do zmywarki.
- Dlatego nie piłem. Chcę wiedzieć – powiedział ciekawy chłopak.
- To dla mnie trudne… - oznajmiła szatynka.
- No powiedz, nie po to, tyle czasu czekałem… – powiedział.
- Z którego prezentu jesteś najbardziej zadowolony? – spytała nastolatka, zmieniając temat.
- Nie ważne, nie zmieniaj tematu, po prostu powiedz, że nie lubisz mnie aż tak jak ja Ciebie– powiedział Liam.
- Chciałabym Cię tak nie lubić… – szepnęła zdenerwowana dziewczyna.
- Więc!? – zapytał chłopak.
- Nie dałam Ci dzisiaj prezentu… – oświadczyła Kate, ignorując jego wcześniejszą wypowiedź.
- Nie musisz mi niczego dawać – wtrącił brunet.
- Mimo wszystko, głupio mi, że nic ode mnie nie dostałeś – wyjaśniła Katharine – Bo widzisz, długo zastanawiałam się, co by Ci dać i w końcu wymyśliłam. Tylko to jest strasznie nierozsądne… - oświadczyła Kate, podchodząc do niego i patrząc mu prosto w oczy – Ale kto mówi, że ciągle muszę być rozsądna – szepnęła i najdelikatniej, jak umiała, pocałowała go.


*** 


Nie mogę w to uwierzyć... Chyba nastał właśnie przełomowy moment na naszym blogu.! ;D 
Z okazji tego, że 2012 rok dobiega końca, chciałybyśmy Wam wszytkim podziękować. Za wszystkie odwiedziny i komentarze. Gdyby ktoś, w lipcu, powiedział mi, że nasz blog będzie miał tyle wyświetleń, to wyśmiałabym go i powiedziała, że to niemożliwe...
Więc jeszcze raz, bardzo, ale to bardzo dziękuję ;***
Jeszcze jedno krótkie zdanko ;) Chciałabym życzyć wszystkim naszym czytelnikom niezapomnianego Sylwestra, wyśmienitej zabawy, pysznego szampana i żeby ten nadchodzący rok 2013, był jeszcze bardziej udany niż obecny.!
Wasza Katherine

7 komentarzy:

  1. Jest! Jest! Jest! Jest!
    Nareszcie! Boże jaka ja jestem szczęśliwa! Normalnie moja radość jest nie do opisania :D
    Najwspanialsza chwila na jaką czekałam, nareszcie nadeszła! :D
    Jejku! Cudo!!
    Piszcie szybko, bo już się nie mogę doczekać reakcji Liam'a, na pewno bd szczęśliwy, ale mimo to jestem ciekawa jak to opiszecie ^^
    Peace :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, aż takiej radości, to się nie spodziewałam ;D
      Co do następnego rozdziału, to myślę, że troszeczkę się zdziwisz ;P
      Aż mnie wena naszła żeby poprawić następny rozdział, szkoda jedynie, że nie mam na to dzisiaj kompletnie czasu ;/
      Dzięki za tak motywujący komentarz ;*

      Usuń
  2. te opowieści mi sie podobają ale te zdjęcia 1D
    prosze nie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. W takim razie, drogi Anonimie, chciałabym wiedzieć, co w tych zdjęciach tak strasznie Ci się nie podoba....

      Usuń
  3. Jak zwykle cudowne... :D Ale nadal kończycie w połowie... Piszcie szybko... Anonymous, mi zdjęcia się podobają i nie wiem o co Ci z nimi chodzi... Jest świetnie... :D Pozdrawiam dziewczyny ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zakończenie akurat było moim niecnym planem, na pobudzenie ciekawości. Hah ;P
      Ja też nie wiem o co mu chodzi, ale każdy ma prawo mieć swoje zdanie... Prawda.?
      Dziękujemy ;*
      My też pozdrawiamy ;*

      Usuń