piątek, 5 października 2012

Rozdział XVI


Wreszcie.! Udało się.! Mogę z wielką przyjemnością poinformować, Was, naszych czytelników, że dodaje rozdział XVI.! Powoli zaczynałam sądzić, że ten rozdział nigdy się nie ukaże... Los chyba chciał mi to pokazać poprzez wczorajsze wyłączenie prądu <gdyby nie to, rozdział byłby już wczoraj>. Dzisiaj za to, strasznie wnerwia mnie internet, który ciągle się tnie... 
Podkład muzyczny dodaję ze względu na współautorkę bloga, ponieważ ona uwielbia tą piosenkę. To dla Ciebie.! ;***
Kończę już moje gadanie, bo pewnie z niecierpliwością czekacie na rozdział. 
Jeszcze raz serdecznie zachęcam do czytania i komentowania. 

Katherine



Rankiem, gdy tylko Liam zszedł na dół i skierował się do kuchni, spotkał Katherine, która najwidoczniej miała bardzo dobry humor. Kiedy zrobił sobie śniadanie, postanowił zapytać:
- Cześć. Jak się spało?
- Wyśmienicie - powiedziała dziewczyna, promiennie się uśmiechając - Chcesz kawy czy herbaty? - zapytała.
- Herbaty. Widzę, że jesteś w dobrym humorze - stwierdził chłopak.
- Dzisiaj jest tak ładnie i ciepło. Aż chce się żyć - powiedziała Katherine, nalewając herbatę do ulubionej szklanki chłopaka.
- Mam taki pomysł... - rozmyślał - Może chciałabyś się przejechać dziś nad wodę? - zaproponował Liam.
Dziewczyna odwróciła się do niego plecami i uśmiechnęła się pod nosem.
- Z kim? - spytała Kate.
- Ze mną - oznajmił brunet.
- Tylko? - znów zapytała.
- Czemu nie? - spytał.
- No wiesz, wyjazd nad wodę, we dwoje... Czy Ty właśnie zaprosiłeś mnie na randkę? - zapytała dziewczyna, odwracając się do niego.
Jej twarz była nieprzenikniona. Nie dało się z niej wyczytać czy jest zdenerwowana, czy zaskoczona, czy po prostu szczęśliwa.
- Być może. Jak chcesz jechać, to się szykuj. Wyjeżdżamy za dwie godziny, może wcześniej - powiedział.
- OK - oznajmiła i pobiegła na górę szykować się.
Całą tą rozmowę podsłuchiwał Harry, któremu ten pomysł nie bardzo przypadł do gustu. Postanowił, więc, że musi dowiedzieć się po co chłopak ją tam zaprosił i przy okazji zepsuć lekko tą przejażdżkę. Po dwóch godzinach Liam i Kate siedzieli już w samochodzie, rozmawiając praktycznie o wszystkim. Po godzinie jazdy Katherine zapytała:
- Gdzie Ty mnie wieziesz? Wszystkie najbliższe jeziora i inne zbiorniki wodne dawno już minęliśmy...
- Powoli dojeżdżamy, dowiesz się na miejscu - odpowiedział Liam.
- Nie możesz mi teraz powiedzieć? - spytała, spoglądając na niego z ciekawością.
- Poczekaj, jeszcze tylko kilka minut - powiedział.
Kiedy na horyzoncie pojawiło się wielkie jezioro i piękna plaża, zasłonięta lasami, Katherine domyślała się w jakie miejsce zabrał ją Liam.
- To jesteśmy - powiedział chłopak, parkując auto na wzgórzu, a następnie wysiadając z samochodu. Poszedł otworzyć drzwi Katherine. Dziewczyna chcąc pokazać swoją niezależność, sama uchyliła drzwiczki po stronie pasażera, po czym skierowała się w stronę bagażnika, aby wyjąć swoją torbę plażową.
Niestety klapa nie chciała ustąpić...
- Dlaczego to się nie chce otworzyć!? - zapytała, ciągnąc za klamkę.
- Najpierw wciśnij ten przycisk - powiedział Liam, śmiejąc się z szatynki i  wskazując na dość duży czerwony guzik, który umieszczony był od razu nad klamką. Chłopak zlitował się nad męczącą się dziewczyną i otworzył jej bagażnik.
- Proszę - powiedział.
- Dziękuję - mruknęła, wyciągając swoją torbę.
Całe to miejsce było śliczne. Mocno świecące słońce, odbijało się w czystej wodzie, piasek przyjemnie ogrzewał stopy, a drzewa przyjemnie kołysały się w rytmie delikatnego wiatru. Gdy byli już rozłożeni na plaży Liam powiedział:
- To teraz do wody.
- Nieee... Tu jest tak fajnie. Może w końcu się opalę - powiedziała, odwracając twarz w stronę słońca.
- No chodź. Tylko raz więcej nie nalegam - odpowiedział, stojąc przy leżącej dziewczynie.
- Mam pomysł. Ja będę sobie chodziła po tamtej belce - powiedziała, wskazując na belkę umieszczoną przy pomoście - A Ty będziesz pływał. Oboje będziemy zadowoleni - oznajmiła - I tak osiąga się kompromis - dodała, zasłaniając oczy przed słońcem.
- Kate... - powiedział - No, ale chodź - dodał, podając jej rękę.
Dziewczyna chwyciła jego wyciągniętą rękę. Oboje skierowali się w stronę pomostu. Dziewczyna weszła na belkę i poślizgnęła się. Na szczęście w ostatnim momencie, udało jej się złapać równowagę.
- Wow... Gorąco było - mruknęła.
- Mogę Ci pomóc spaść, skoro tak Cię ciągnie do wody - zażartował brunet.
- Mowy nie ma. Nie mam dzisiaj zamiaru wpaść do wody - oznajmiła szatynka.
- Mocniej byś się opaliła - oznajmił chłopak i zniknął gdzieś pod wodą.
- Jasne... - mruknęła - I doprowadziła swoje włosy do artystycznego nieładu - dokończyła myśl chłopaka.
Dziewczyna poczuła tylko jak belka się rusza. Podejrzewała, że to Liam.
- Bardzo zabawne, Liam - zawołała do wynurzającego się bruneta.
- Wejdziesz do wody? Czy nadal mam trząść belką? - zapytał.
- Nie, nie wejdę - powiedziała, kierując się na pomost, aby uciec przed atakami chłopaka.
Liam chwycił ja za nogę, tak, że nie umiała się poruszyć.
- Puść - rozkazała tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- Nie - odpowiedział.
Dziewczyna próbowała sama sobie poradzić i wyjąć nogę lecz chłopak był zbyt silny. Gdy tylko mocniej szarpnęła, chłopak sprytnie postanowił ją puścić. Dodał sobie dwa do dwóch: siła odrzutu + niezdarność Katherine = upadek do wody. Kate momentalnie straciła równowagę i wpadła do wody.
- Zadowolony? - zapytała, odgarniając włosy z czoła.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - powiedział, uśmiechając się do niej.
Dziewczyna zmroziła go spojrzeniem, na co on uśmiechał się jeszcze szerzej.
- Słodko wyglądasz, gdy się denerwujesz - oświadczył, podchodząc bliżej i zakładając jej na prawe ucho zbłąkany kosmyk.
Gdy podszedł bliżej, nastolatka miała wrażenie jakby jej serce na moment przestało bić, a później ruszyło z podwójną mocą.
- Ja zawsze wyglądam słodko - zaśmiała się Kate.
- Z grzeczności nie zaprzeczę - powiedział Liam - Skoro już doprowadziłem do swojego celu to proponuje powrót na plażę - oświadczył, zmieniając temat.
- Jakoś tak zaczęło mi się tu podobać - powiedziała, a duchu pomyślała: "Bo jesteś tak blisko".
- No dobrze - powiedział zdziwiony jej decyzją chłopak.
Katherine uśmiechnęła się i ten uśmiech za każdym razem doprowadzał go do szaleństwa. Sam nie wiedział, kiedy jego twarz znalazła się tak blisko jej twarzy. Zaszło słońce, ale to teraz się nie liczyło. Ważniejsza w tym momencie była Kate. Teraz istniała tylko ona i jej usta. Były już tak blisko, a ona się nie odsunęła. Nagle, oboje usłyszeli jakieś dźwięki i wołania.
- Cześć - krzyknął Louis, widząc ich z daleka.
Para natychmiast odsunęła się od siebie.
- A oni co tu robią? - zapytał zdenerwowany Liam - Mówiłaś coś Harry'emu lub komuś innemu? - spytał.
- Nie, Harry nawet nie wiedział, że wyjeżdżam - oznajmiła zdziwiona dziewczyna.
- Może lepiej tam chodźmy - powiedział brunet.
Dziewczyna niechętnie poszła za chłopakiem. Gdy byli już przy brzegu, Liam zapytał:
- Lou... Skąd Wy tutaj?
- Harry stwierdził, że jest tak ciepło i fajnie byłoby się gdzieś przejechać, dlatego spakowaliśmy się i jesteśmy - wytłumaczył brunet.
- Harry... - powiedział cicho Liam.
- Fajnie, że przyjechaliście - powiedziała Kate choć zbytnio zadowolona z tego faktu nie była.
- O cześć. Nie spodziewałem się, że tu będziecie - powiedział Harry, który właśnie do nich podszedł.
- Naprawdę? - zapytał Liam, nie wierząc w ten zbieg okoliczności.
- Tak, naprawdę. Szukaliśmy Was żeby Wam o tym powiedzieć, ale nie mogliśmy Was nigdzie znaleźć, więc przyjechaliśmy sami - wytłumaczył Hazza - I tutaj się spotkaliśmy - dodał.
- Daj mu spokój. Widocznie to prawda. Przecież Harry by nie kłamał, po co miałby to robić? - wyjaśniła Katherine.
Na tych słowach dyskusja się skończyła. Pozostali przyszli się rozłożyć obok Liam'a i Kate. Chłopaki jak chłopaki, same wygłupy, a dziewczyny wolały unikać wody, leżeć na kocach, plotkując i opalając się. Harry skutecznie zajmował Liam'a, tak aby nie mógł nawet spojrzeć na Katherine. Dziewczyna za to nie spuszczała chłopaka z oczu. Zastanawiała się, co by się stało, gdyby Harry wraz z paczką, przyjechał pięć minut później. Nagle do koca, na którym leżały dziewczyny podszedł Lou, wziął pierwszą z brzegu na ręce i zrzucił z pomostu, prosto do wody. Była to Alice, która nie była z tego powodu zadowolona, można powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Na koc wróciła cała przemoczona, spotykając się ze śmiechem pozostałych dziewcząt. Nie wiedziały, co jeszcze może wpaść chłopakom do głowy, więc trzymały się na baczności.
- Dziewczyny, wszystkie umiecie pływać? - zapytała Kate, obmyślając plan.
Wszystkie zgodnie pokiwały głowami.
- Ja nie mogę wejść do wody - powiedziała Rebekah, wskazując na swoją rękę.
- Co Ci chodzi po głowie? - zapytała Alice.
- Może ich trochę przestraszymy? -  zapytała Kate, uśmiechając się pod nosem.
- Ale jak? - spytała Alice.
- Wejdziemy do wody i wszystkie popłyniemy w przeciwnych kierunkach. Wtedy Rebekah krzyknie, że nas nie widzi, a my zanurkujemy. Przestraszą się i to nieźle - zaśmiała się Kate.
- OK - powiedziały wszystkie równocześnie.
Wszystkie trzy pobiegły do wody i zaczęły spokojnie pływać. Kiedy były już dość daleko, Rebekah zawołała, wstając i szybko biegnąc do wody:
- Dziewczyny mi zniknęły z oczu. Nigdzie ich nie widzę.
- Gdzie popłynęły? - zapytał Harry.
- Tam - odpowiedziała Rebekah, patrząc przed siebie.
- Dobra, niech każdy szuka innej - zaproponował Zayn.
- Ja poszukam Kate - powiedział równo Harry i Liam.
- Wy się dogadajcie. Ja pójdę poszukać Alice - powiedział Zayn, na którego twarzy malowało się przerażenie.
- Ja idę szukać Pauli - oświadczył Niall.
- To może oboje jej poszukamy - zaproponował dyplomatycznie Harry.
- No to, idźcie, ja zostanę z Rebekah - powiedział Louis.
Oboje wskoczyli do wody, szukając szatynki. Harry popłynął na lewo, a Liam na prawo. Choć rozdzielili się, to mimo wszystko, dziewczyny nadal nie było nigdzie widać. Harry zaczął martwić się jeszcze bardziej, mimo tego, że wiedział, iż jego siostra bardzo dobrze pływa. Nie wiadomo, co może przyjść do głowy tej zwariowanej szatynce. Liam, za to, wariował z niepokoju o dziewczynę. W końcu ją zobaczył. Leżała na plecach, na wodzie, nie ruszając się. Jak najszybciej potrafił, podpłynął do niej. Nadal nic. Wyjął ją na brzeg i położył na kocu, obok Rebekah.
- Louis, idź po Harry'ego i powiedz, że znalazłem Kate, ale nie porusza się - powiedział zmartwiony Liam - Szybko! - ponaglił chłopaka, który szybko pobiegł w kierunku wody, z której właśnie wychodził starszy brat nastolatki.
Kiedy Liam odwrócił głowę napotkał błysk czekoladowych tęczówek Katherine i zobaczył jej uśmiech.
- Katherine... - powiedział Liam, gdy tylko zrozumiał o co chodzi.
- Słucham? - spytała, nie wiedząc o co chodzi.
- Już Ty dobrze wiesz o co mi chodzi. Martwiłem się o Ciebie - oznajmił.
- To była taka mała zemsta za zachowanie Louis'a - wytłumaczyła Kate.
Nagle przy kocu znalazł się Harry, przytulił Katherine i powiedział:
- Jak dobrze, że nic Ci się nie stało. Louis mówił, że jesteś nieprzytomna...
Katherine milczała, starając się nie wybuchnąć śmiechem.
- No co? - zapytał Hazza - Kate... - dodał.
W oddali było słychać krzyki. Zayn i Alice się kłócili.
- Przestraszyłaś mnie i to nie na żarty. Więcej tak nie rób, nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłem - powiedział Zayn.
- Spokojnie - oznajmiła tylko Alice.
- Spokojnie? Czy Ty nie rozu... - przerwał chłopak, gdyż Alice skutecznie zamknęła mu usta pocałunkiem.
- Lepiej? - spytała, odrywając się od niego.
- O czym myśmy rozmawiali? - zapytał chłopak, uśmiechając się.
Dziewczyna roześmiała się, po czym wzięła go za rękę i zaprowadziła na koc. Po chwili także Paula z Niall'em wrócili.
- To była nauczka za to, że Louis wrzucił Alice do wody. Możecie mu podziękować - powiedział Rebekah.
- Chyba wyszłaś z tym wszystkim najlepiej, bo nikt nie może Cię wrzucić do wody - powiedziała Paula.
- Czasami fajnie, a czasami ominie mnie jakaś fajna zabawa, ale cieszę się, że już jutro zdejmują mi gips i znów wrócę do normalnych zajęć - powiedziała blondynka.
- Już jutro? - zapytał Lou.
- Tak, nawet szybko minęło - stwierdziła dziewczyna.
- No to trzeba tu przyjechać i pomóc Ci nadrobić dzisiejszy dzień, wrzucić do wody - zażartował Harry.
- Nie ma takiej potrzeby - powiedziała, uśmiechając się.

4 komentarze:

  1. Nareszcie! Nareszcie! Nareszcie! Nareszcie! Nareszcie! Nareszcie! Nareszcie! Nareszcie!!!
    Nawet nie wiecie jak się cieszę, że w końcu jest nowy! Aaaaaaaaaaa!! :D Czekałam na niego i czekałam i czekałam, aż się doczekałam :)
    I cieszę się, że się doczekałam, bo jest cudowny!!! :D
    Ale na miejscu Kate, to zabiłabym Harrego, nawet jak nie jestem na jego miejscu to mam ochotę go zabić, bo się nie pocałowali!!!! Nie mogę tego przeżyć! A było tak bliziutko, tak tylko tyci tyci i nagle Harry... Ehhh.... Ubiłabym :P
    Mam nadzieję, że niedługo moje marzenia, na ten temat się spełnią xD
    Czekam na next, piszcie szybko ^^
    http://viator-nete.blogspot.com
    Peace :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że rozdział się podobał, mimo tak długiej przerwy ;)
    Następny postaram się dodać duuużooo szybciej ;D
    A co do Twoich marzeń, to myślę, że... Hmmm albo nie będę Ci tego zdradzała.? Pożyjesz sobie jeszcze trochę w niepewności, nie zaszkodzi Ci to ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!! Nareszcie wstawiłaś ;)

    OdpowiedzUsuń