sobota, 23 marca 2013

Rozdział XXIX




Powodzenia na wywiadzie – powiedziała Katherine, wychodząc z domu.
- Dziękujemy – odpowiedział Harry, niestety Kate już tego nie dosłyszała.
- My też będziemy się już powoli zbierać, bo niedługo się zaczyna – odpowiedział Louis, schodząc po schodach.
- Ja idę jeszcze poprawić fryzurę – zakomunikował Hazza, kierując się do swojego pokoju.
Liam kończył właśnie śniadanie, gdy jego telefon zaczął wściekle wibrować i dzwonić w salonie, na stoliczku, na którym Lou opierał nogi.
- Czyżby nowa laska dzwoniła? – zażartował Louis, biorąc do ręki telefon swojego przyjaciela.
- Lou, zostaw to! – krzyknął Liam, przeczuwając, co się święci.
Kiedy najstarszy chłopak w zespole zobaczył jego tapetę zamarł.
- Louis to nie tak… - zaczął tłumaczyć się brunet.
- W takim razie jak? - zapytał nastolatek.
- Ja ją kocham – wyjaśnił Liam.
Harry wszedł do pokoju, w którym znajdował się Louis z Liam’em.
- Kogo kochasz…? – zapytał Hazza, nie domyślając się niczego.
- Yyy… Nieważne – odpowiedział wymijająco Liam, a w głębi duszy pomyślał „Już po mnie!”.
- Limuzyna już przyjechała – powiedział Zayn, schodząc ze schodów.
Hazza stwierdził, że nie warto ciągnąć tego tematu, dlatego poszedł do limuzyny.
Gdy już do niej wsiadł Liam zaczepił Louis’a i poprosił:
- Błagam Cię, nie mów Harry’emu, przynajmniej do czasu zakończenia wywiadu…
- Będzie na mnie zły, zresztą nie tylko na mnie. Gdy dowie się o Was, to boję się nawet pomyśleć, co strzeli mu do głowy…– powiedział Lou.
- Jeżeli dowie się przed wywiadem, to mnie tam zabije, nie zważając na obecność innych ludzi – mruknął chłopak.
- Nie chcę go okłamywać, ale dobrze… Tylko ostrzegam, że zaraz po wywiadzie mu to zakomunikuje – powiedział Louis, odwracając głowę.
- Tym nie musisz się martwić. Ja powiem mu razem z Kate. Nawet się nie dowie, że wiedziałeś – zaproponował nastolatek.
- No dobrze, ale ma się tego dowiedzieć jeszcze dzisiaj albo sam mu to powiem – ostrzegł chłopak, po czym z uśmiechem na twarzy wsiadł do pojazdu.



***

Dotarli na miejsce. Wszyscy wysiedli z limuzyny i przepychali się przez tłum fanek, które czekały na nich już od wschodu słońca.
- Czy mi się wydaję czy z wywiadu na wywiad jest ich więcej…? – zapytał niepewnie Niall.
- Możliwe. Tylko szkoda, że jak zawsze chcą nas rozerwać na kawałki – powiedział Louis, marszcząc czoło.
- No niestety, taka jest cena sławy, chłopaki – odezwał się Zayn.
- Nareszcie w środku – powiedział Liam, wchodząc z zespołem do budynku.
Gdy tylko weszli do studia, w którym miał odbyć się wywiad, zostali otoczeni przez tłumy makijażystek.
Kiedy w końcu udało im się wydostać z ich szponów, menadżer wypchnął ich na schody, którymi zawsze schodzili do Alan’a, na dając możliwości zamienienia ze sobą nawet słowa.
- Pamiętajcie, nie palnijcie jakieś głupoty – ostrzegł Harry.
- Raczej to Ty pamiętaj, a i słuchaj tego, co do Ciebie mówią – zaśmiał się Lou.
- Chłopaki wchodzicie za 5…, 4…, 3…, 2…, i 1! – powiedział reżyser, pokazując cyfry na palcach.
Chłopcy z uśmiechami na twarzach wyszli na wizję. Alan czekał na nich na swoim wielkim fotelu. Kiedy wszystkim udało się zejść ze schodów, dziennikarz wstał i każdemu z nich podał dłoń, po czym powiedział:
- Dzisiaj mam zaszczyt porozmawiać z bożyszczami nastolatek w XXI wieku – w tym momencie wskazał na chłopaków – Dziewczyny zróbcie hałas! – gdy to powiedział z widowni słychać było dzikie piski fanek, na które zespół One Direction odpowiedział ukłonami i skinieniami głowy.
Nie obyło się też oczywiście bez uśmiechów chłopaków, powodujących zawroty głowy, a nawet omdlenia u fanek.
Po chwili zespół usiadł na kanapie, na której z trudem się zmieścili, a Alan zajął swoje stałe miejsce. Właśnie wtedy zaczął się prawdziwy wywiad… Chłopacy byli wręcz torturowani złośliwymi i ciężkimi do odpowiedzenia pytaniami. Mimo tego część z nich powodowała wybuch śmiechu chłopaków, jak i publiczności.
- Waszych fanek z dnia na dzień przybywa… – zaczął Alan – Wczoraj nawet odbył się ich zlot. Obejrzyjcie sobie parę zdjęć z tego wydarzenia – zaproponował.
Liam zaczął panikować. Podświadomość podpowiadała mu, że wśród fotografii może znaleźć się jakieś zdjęcie przedstawiające jego i Katherine. Ułamki nadziei pozwalały mu przytrzymywać się myśli, że wszystko pójdzie po jego myśli…
Przejrzeli już mnóstwo zdjęć. Do tej pory los mu sprzyjał. Zdjęcia te uświadamiały im jak bardzo fanki ich podziwiają i kochają.
W pewnym momencie Payne poczuł, że drętwieje. Nadzieja kazała mu, trzymać się myśli, iż Harry nie dostrzeże w tłumie burzy loków swojej rodzonej siostry. Niestety tak się nie stało… Kiedy dziewiętnastolatek spojrzał na Hazzę zobaczył, że z jego twarzy znikł uśmiech, a w oczach pojawiło się coś na kształt złości. Liam nie potrafił wytrzymać przeszywającego go na wylot spojrzenia przyjaciela, dlatego odwrócił wzrok. Slajd ze zdjęciami chwilę po tym się zakończył.
- To teraz, chłopcy, może nam coś zaśpiewacie? Wszyscy już na to czekamy od początku naszego spotkania – zaproponował Alan.
- No dobrze – potwierdzili, wstając i kierując się w stronę mikrofonów, które stały na specjalnie przygotowanej na ich występ scenie.
Oczywiście, nie obyło się bez wpadki Harry’ego, który był tak zaskoczony, zdezorientowany, a jednocześnie wściekły, że wchodząc na scenę, potknął się i o mało nie przewrócił. Na szczęście nikt prócz zespołu tego nie zauważył.
Zaczęła lecieć muzyka. Piosenkę zaczął Liam, swoją solówką. Kiedy padły pierwsze słowa piosenki, fanki zaczęły piszczeć.
Harry nie zwrócił na nie uwagi. Nie starał się nawet nawiązywać z nimi kontaktu. Jedyne, co był w stanie zrobić, to patrzeć w przeciwległą ścianę i modlić, żeby nie zabić na wizji Payne’a.
To, że był wściekły, to mało powiedziane. Najchętniej rozszarpałby bruneta na strzępy. Uwieść jego siostrę…! Przecież mieli umowę!
Chłopcy po wykonaniu piosenki zeszli ze sceny i pożegnali się z Alanem.
Przed budynkiem czekała już limuzyna, która miała zawieźć ich do domu. Wsiedli do niej, ale jeszcze przez kilka minut nikt nie miał odwagi się odezwać.
Ciszę w końcu przerwał Loczek. Jego wściekłość w tym momencie sięgnęła zenitu. Gdyby nie ograniczenie ruchu, spowodowane ciasnym wnętrzem, już dawno rzuciłby się z pięściami na bruneta lub poradził, żeby spisał testament albo wybrał kwiatki na swój grób.
- Jak mogłeś!? – krzyknął.
- Harry, spokojnie, proszę Cię – powiedział Liam.
- Zanim rozszarpię Cię na strzępy, chciałbym wiedzieć jedno: czy ktoś wiedział o tym, co łączy moją siostrę z tym idiotą? – zapytał.
Zespół nagle stracił pewność siebie, spuszczając głowy i bojąc się odezwać.
- Świetnie… Okazuje się, że o sprawach, które mnie bezpośrednio dotyczą, jak zwykle, dowiaduję się ostatni – stwierdził – Możesz mi to jakoś wyjaśnić? – zapytał Hazza.
- Oni naprawdę do siebie pasują – wtrącił się Lou.
- Teraz siedź cicho! Miałeś szansę, żeby się wykazać. Zresztą myślałem, że kto jak kto, ale Ty powiedziałbyś mi o takim obrocie sprawy… – syknął starszy brat Katherine – Nie, to jest po prostu niemożliwe, żeby moja siostra zakochała się w nim! – krzyknął, wskazując oskarżycielsko palcem na Liam’a.
- Najwidoczniej jest… Harry, daj spokój. Oni naprawdę się kochają… Daj im chociaż szansę – wtrącił Zayn.
- A od kiedy jesteście… parą? – zapytał Harry, ignorując słowa Zayn’a.
Ostatnie słowo nie chciało przejść mu przez gardło.
- Niedługo… – odpowiedział wymijająco brunet.
- Czyli…? Dwa tygodnie? Tydzień? Może trzy? – zapytał zdenerwowany chłopak.
- Od 30 sierpnia – wyjaśnił chłopak Kate.
- Co!? Czemu mi o tym nie powiedziała? Zakazałeś jej, prawda!?– krzyknął Harry.
Limuzyna dojechała do domu zespołu. Harry wysiadł jako ostatni, trzaskając drzwiami.
Uśmiechnięta od ucha do ucha szatynka, wyszła przed dom, żeby przywitać swojego brata i resztę. Gdy tylko zobaczyła wyraz twarzy Harry’ego, posłała Liam’owi pytające spojrzenie. Odpowiedź jednak uzyskała od własnego brata:
- Katherine, w tym momencie do domu!
- Co się stało? Coś nie tak na wywiadzie? – zapytała zdziwiona, kierując się do salonu.
- Powiedziałbym, że bardzo nie tak – odpowiedział – Dowiedziałem się bardzo ciekawych rzeczy o Tobie i hmmm… Twoim chłopaku – dodał Harry.
Katherine momentalnie zbladła.
- Ale jak…? – zaczęła.
- Widocznie byliście nie dość ostrożni – wytłumaczył Hazza – Jak mogłaś to przede mną ukrywać!? – krzyknął, tracąc całkowicie cierpliwość, a po chwili wykrzykując z siebie nieskładne zdania - Nie wiedziałem, że możesz być tak głupia i związać się z nim – tu wskazał bruneta, który stał obok dziewczyny – Czy Ty naprawdę nie rozumiesz, że jesteś dla niego tylko zabawką, która po miesiącu, a może jeszcze wcześniej mu się znudzi? On nie traktuje Cię poważnie – dodał.
Kate jeszcze nigdy nie była świadkiem takiej złości własnego brata i to na nią samą. W jej oczach zaszkliły się łzy, które po chwili zaczęły płynąc po jej policzkach strumieniami. Liam nie mógł już patrzeć na to jak Harry nieświadomie rani swoją siostrę, a tym samym jego dziewczynę, dlatego objął ją ramieniem, pozwalając, żeby dziewczyna moczyła mu swoimi słonymi łzami jego nową koszulę w kratę.
- Nie dotykaj jej! – syknął Loczek, zbliżając się niebezpiecznie do Liam’a.
- Ty naprawdę nie rozumiesz…? Ja ją kocham. Jest dla mnie najważniejsza na świecie, dlatego nie pozwolę Ci wyżywać się na niej… Jeżeli ulży Ci, to dręcz mnie, nie ją – powiedział, mocniej obejmując Kate i głaszcząc ją po lokowanych włosach.
- Potraktujesz ją tak jak swoje poprzednie dziewczyny. Przecież one były Ci tylko potrzebne do szpanowania, a oboje dobrze wiemy, że ich nie kochałeś – powiedział Hazza.
- Z Kate jest inaczej – usprawiedliwił się brunet.
- I myślisz, że Ci w to uwierzę… Co takiego jej nagadałeś, że owinąłeś ją sobie wokół palca? – zapytał chłopak.
- Harry, błagam Cię, przestań… – zaszlochała szatynka.
- Ciii… - mruknął Liam – A wracając do Twojego pytania, nie owinąłem jej sobie wokół palca. Po prostu zakochaliśmy się w sobie – wyjaśnił.
- Zakochałeś się w niej tak jak w Danielle i Shannon? Skoro tak, to chyba wolę, aby chodziła z moim największym wrogiem niż z Tobą…– wyznał Harry.
- Do Ciebie naprawdę nie dociera, że ja ją kocham? – zapytał retorycznie Liam.
- Nie, nie dociera. Odczep się od mojej siostry, nie chcę, żeby później przez Ciebie cierpiała – wyjaśnił brunet.
- Harry… Nawet jeżeli będę cierpiała, to nie będzie to Twoja wina – wtrąciła Kate.
- Katherine, nie chcę, abyś się z nim spotykała i zdania nie zmienię – powiedział Harry, idąc do swojego pokoju.
Po chwili można było usłyszeć głośne trzaśnięcie drzwiami. Katherine ze stanu załamania nerwowego zaczęła przechodzić w stan wściekłości na swojego brata. Jak on może być taki nie fair w stosunku do Liam’a…? Liam upierał się, że z nią zostanie, lecz ona chciała teraz zostać sama. Musiała sobie parę rzeczy przemyśleć… Brunet, choć niechętnie, ale uszanował jej decyzję.



***

Harry nie umiał znaleźć sobie miejsca w domu. Chodził z kąta w kąt i myślał o dzisiejszym dniu. Nie sądził, że Kate kiedykolwiek mogłaby zakochać się w którymkolwiek z członków zespołu lub odwrotnie. Mimo tego bał się o nią. Wiedział o poprzednich związkach Liam’a, a nie chciał żeby Katherine była jego następną „ofiarą”. Był wściekły na nich oboje, ale brunet wyjątkowo wszedł mu na ambicję. Każda rzecz, na którą spojrzał przypominała mu szatynkę, a tym samym jej chłopaka. „Muszę stąd wyjść” – postanowił Hazza. Szybko zbiegł po schodach i minął salon. Nie miał ochoty z nikim rozmawiać. Przez cały czas myślał, że cały zespół wie o sobie wszystko, że nic przed sobą nie ukrywają… Najwidoczniej mylił się. Owszem, może i jest najmłodszy, ale to nie znaczy, że można przed nim ukrywać, co jak nie patrzeć, bezpośrednio go dotyczy. W końcu Kate to jego siostra... Zawiódł się na nich wszystkich, ale chyba najbardziej na Louis’ie. Traktował chłopaka jak swojego najlepszego przyjaciela, a on co? Siedzi w zmowie z resztą zespołu? To było mocno nie fair.
Szedł mijając kolejny domy, nie miał pojęcia, gdzie się kieruje, chciał, żeby nogi same go gdzieś poprowadziły, a mózg całkowicie się wyłączył. Już nie chciał o tym wszystkim myśleć. Jednak jego nogi miały swój konkretny cel. Doprowadziły go prosto pod dom Rebekah. Sama jego właścicielka siedziała na huśtawce, na werandzie przed domem.
Przystanął na chwilę pod jej domem i powrócił do nurtującego go tematu… Blondynka przez tak krótki czas zaprzyjaźniła się z Katherine, choć ta druga długo była nieufna wobec obcych osób. Z nią jednak nadzwyczaj szybko złapała dobry kontakt. Ciekawe czy blondynka wiedziała o tym niezdrowym według niego uczuciu pomiędzy jego siostrą, a tym zdrajcą Payne’m…
Rebekah najwidoczniej wyczuła, że ktoś ją obserwuje, ponieważ zaczęła się niespokojnie rozglądać. Po chwili dostrzegła go i delikatni się uśmiechnęła. Poczuł, że robi mu się gorąco, ale zlekceważył to. Musiał dowiedzieć się czy ona również o wszystkim wiedziała. Jej uśmiech zachęcił go do wejścia. Jednak, gdy dziewczyna zobaczyła wyraz jego twarzy, od razu zorientowała się, że nie wszystko jest w porządku… Jego oczy patrzyły na nią z bólem, ale też złością. Chyba już wiedziała, co doprowadziło go do tego stanu…
Bez żadnych wstępów, powiedział:
- Wiedziałaś?
Stwierdziła, że nie warto udawać, iż nic nie wiedziała i kompletnie nie wie o co chodzi. Lepiej od razu się przyznać i nie zagłębiać się w korytarze kłamstw. W tym przypadku gra w odkryte karty jest chyba najbardziej opłacalna.
W odpowiedzi nieśmiało pokiwała głową. Uczucia, targające wnętrzem chłopaka można było przyrównać do erupcji wulkanu.
- Co Wy wszyscy założyliście jakiś funclub związku mojej siostry i Liam’a!? – zapytał sarkastycznie Hazza.
- O co Ci chodzi? – spytała dziewczyna – Nie cieszysz się ze szczęścia siostry? – znów zapytała.
- Cieszyłbym się gdyby jej wybranek okazał się kim innym… – prychnął Hazza.
- Przykro mi, ale nie możesz o tym decydować – oburzyła się nastolatka.
- Ależ mogę – odpowiedział – Dokończę nagrywanie tej płyty, bo właśnie do tego zobowiązuje mnie kontrakt, zabieram Katherine ze sobą i oboje wracamy do Holmes Chapel… – dodał.


***

Czeeeść.!  ;D Nie wiem dlaczego, ale ten rozdział sprawdzało mi się wyjątkowo źle… Może dlatego, że robiłam to przed północą…? No nie wiem, ale w każdym bądź razie udało mi się z tym uporać ;P
Czy Was też tak strasznie denerwuje pogoda za oknem.? Bo mnie bardzo.! Jak widzę te zalegające zaspy śniegu i możliwość wywalenia się na każdym kroku, to w ogóle nie chcę mi się wychodzić ;/ Nigdy nie byłam fanką zimy, dlatego już nie mogę doczekać się przyjścia wiosny ;D
Bardzo chciałybyśmy podziękować za każdy oddany komentarz pod poprzednim rozdziałem ;D To naprawdę motywuje do dalszego pisania ;)
Mam dla Was dobrą wiadomość ;D Mamy przepisane dwa rozdziały do przodu, także gdy tylko znajdę czas na ich poprawienie w natłoku wszystkich kartkówek, sprawdzianów, zadań domowych i przeklętych konkursów, na które już mi się nie chcę chodzić, to je dodamy ;D
Ktoś mi ostatnio napisał, że mnie lubi, także mam nadzieję, że nie poniosę żadnych szkód po przeczytaniu tej notki przez pewną osobę… Ona najprawdopodobniej będzie wiedziała o czym mówię ;P
Miałam się nie rozpisywać, a jak zwykle wyszło całkowicie na odwrót…
Wasza Katherine ;*

6 komentarzy:

  1. Ten rozdział jest niesamowity nie wiem czemu Harry tak się złości widać że Liam ją kocha mam nadzieję że nie odejdzie z zespołu i przekona się do związki Liama i Kate.
    Jesteś wspaniała kocham cię po prostu codziennie wchodzę na bloga i czytam odnowa każdy rozdział czekam z niecierpliwością na następny mam nadzieję że będzie niedługo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harry to Harry, po nim można się wszystkiego spodziewać ;P Myślę, że nawet odejścia z zespołu ;P
      Dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy ;D Jak ja lubię takie pozytywne komentarze ;D Aż chcę się poprawiać kolejny rozdział ;D
      To wychodzi na to, że jesteś częściej na naszym blogu niż ja sama ;P
      Co do rozdziału, to nie wiem, kiedy go poprawię, ale myślę, że najpóźniejsza data jego ukazania to 4 kwietnia ;D

      Usuń
  2. Żadnych szkód?? Żadnych szkód!!!!!!!! Kobieto ty chyba jeszcze nie wiesz co to są jakiekolwiek szkody. Boże mam ochotę roznieść Harry'ego!!! yhhhh.......
    W ostatnie zdanie gapiłam się chyba z 10 minut i nie mogłam uwierzyć w to co czytam!!
    Mam tylko jedno pytanie: 'Jak mogłaś?' czemu mi to robisz i tak strasznie krzywdzisz?? hmmm?? co ja ci takiego zrobiłam? ;p
    i tak cię lubie xD
    Peace :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że chcesz roznieść Harry'ego, a nie mnie ;P
      To lepiej uwierz, bo znając Hazzę może wywieźć gdzieś Kate... I pa pa miłości Liam'a i Katherine ;P
      Ja nie krzywdzę Cię celowo... Co to, to nie... Tak po prostu wyszło, że Harry musiał się dowiedzieć, a my miałyśmy na to taki, a nie inny pomysł ;D
      Ja Cię też lubię, ale myślę, że wraz z rozwojem akcji Ty mnie znienawidzisz ;P
      No nic będę to musiała jakoś przeżyć, ale po każdej burzy kiedyś musi wyjść słońce, także trzymaj się tego, kochana ;***

      Usuń