„Jest tylko jedno szczęście w życiu, kochać
i być kochanym”
***
Dlaczego za nią nie biegniesz? - zapytała zdziwiona
Katherine.
Nie lubiła mieszać się w sprawy brata,
ale to, co dzisiaj wyczyniał przechodziło wszelkie granice dobrego smaku.
Myślała, że gdy Rebekah zdecyduje się go zostawić, to brunet w końcu przejrzy
na oczy…
-
Głowa ją przecież boli - odpowiedział.
-
Jakiś Ty głupi… - wtrącił Liam, kręcąc z niedowierzaniem głową.
Nawet dziewiętnastolatek zauważył, że ten ból
głowy najprawdopodobniej jest fałszywy i zmyślony na poczekaniu, żeby wydostać
się z tej kompromitującej sytuacji.
-
Ty się lepiej nie odzywaj - odburknął Hazza.
-
Ale on ma rację - powiedziała Kate.
-
Nie jestem głupi! - zaprzeczył brunet.
-
Nie widzisz, że sprawiłeś jej przykrość? - zapytała szatynka.
-
Niby czym? - zapytał.
-
Najpierw zapraszasz ją na randkę, a później ignorujesz, nie wspomnę o tym, że
specjalnie zajmujesz Liam'a, aby ten nie zwracał uwagi na mnie - podsumowała
dziewczyna Payne’a.
-
Nie ignorowałem jej - zaprzeczył Harry.
-
Taaa... Jasne - parsknęła jego młodsza siostra.
-
Poza tym i tak już nic nie zrobię - odpowiedział.
-
Gdybyś się pośpieszył, to zdążyłbyś ją jeszcze dogonić - zauważyła nastolatka.
-
I co niby miałbym jej wtedy powiedzieć…? - zapytał brunet.
-
Że nie zauważasz takich fajnych dziewczyn jak ona, bo jesteś głupi - wtrącił
Liam.
-
Spotkamy się w domu – zadecydował Harry, wybiegając za Rebekah.
Słowa jego siostry i jej chłopaka
porządnie dały mu do myślenia. Po dłuższym zastanowieniu stwierdził, że oboje
mają rację… Najpierw sam chciał ją zaprosić, a jak przyszło, co do czego, to
totalnie zawalił sprawę. Nie, zachował się jak prawdziwy idiota… Ale to nie
znaczy, że nie da się tego jeszcze zmienić. Harry Styles w końcu zdecydował się
wziąć sprawę w swoje ręce i doprowadzić to, co zaczął do końca.
***
-
Rebekah, zaczekaj - zawołał zdyszany Harry.
-
Czego chcesz? - zapytała blondynka.
-
Przeprosić - odezwał się ze skruchą brunet.
-
Wiesz chociaż za co? - zapytała Rebekah.
-
Wiem - odpowiedział - Za to, że byłem taki głupi i nie doceniałem tego
szczęścia, które mnie spotkało, gdy zgodziłaś się iść ze mną na randkę.
-
Nie musisz się produkować i wciskać mi jakiegoś kitu. Doskonale wiem, że masz
mnie gdzieś tylko Katherine kazała Ci mnie przeprosić – powiedziała oburzona
dziewczyna - Gorzej jakby ktoś ignorował Ciebie, sławnego Harry'ego Styles'a - warknęła.
-
Z tego, co widzę, to jesteś na mnie wściekła… - stwierdził chłopak,
drapiąc się niezręcznie po głowie.
-
Dopiero teraz to zauważyłeś…? - zapytała retorycznie Rebekah - Może ja już
lepiej pójdę - dodała.
Wiedziała, że za chwilę kompletnie
straci kontrolę, co wiązało się z uszkodzeniem tej przepięknej buźki Styles’a,
którą akurat w tym momencie zmieniłaby nie do poznania…
-
Stój! - rozkazał chłopak, odwracając ją ku sobie i zmuszając, aby popatrzyła w
jego zielone tęczówki.
Co jak co, ale były one wręcz
hipnotyzujące.
-
Nie rozkazuj mi - powiedziała blondynka, strząsając ręce nastolatka ze swoich
ramion.
-
Jeżeli inaczej sens moich słów do Ciebie nie dociera, to najwidoczniej muszę -
powiedział starszy brat Katherine.
-
Wiesz co, ja nie mam Ci już nic do powiedzenia - powiedziała Rebekah.
-
Ale ja mam – odpowiedział po czym odchrząknął i zaczął śpiewać.
Jego głos był cudowny, lecz jeszcze
przyjemniejsze było wrażenie, że chłopak, w którym od dawna jesteś zakochana i
wiesz, że jest całkowicie poza Twoim zasięgiem, śpiewa piosenkę skierowaną
tylko dla Ciebie. Do tego dochodziły te piękne, przyciągające oczy… Mimo tego,
że rozum mówił jej, aby się odwróciła i uciekała, gdzie pieprz rośnie, bo z tej
sytuacji mogą wyniknął tylko kłopoty, serce chciało zupełnie czego innego… W
tym momencie marzyło tylko o jednym. Aby posmakować ust Harry’ego, żeby
zanurzyć się w nich i całkowicie zapomnieć o otaczającym świecie, żeby darować
mu tą nieudaną randkę, żeby już nigdy jej nie opuszczał i zawsze przy niej był.
I was so stupid for letting you go
But I know you’re still the one
You might have moved on
But girl you should know
That I know you’re still the one
I know it’s sayin’ too much
But I will never give up
I was so stupid for letting you go
But I know you’re still the one
Zaśpiewał, po czym przyciągnął ją do siebie i
pocałował. Takiej reakcji z jego strony dziewczyna się nie spodziewała. Może i
chciał ją przeprosić, ale żeby w taki sposób…?
Gdy tylko chłopak ją puścił, nie umiała
wydusić z siebie słowa. Jeszcze chwilę temu nie zwracał na nią uwagi, a teraz
ją całuje. Ten chłopak jest naprawdę dziwny, ale na swój sposób, to właśnie to
tak jej się w nim podobało. Nigdy nie wiedziała, co może wpaść mu do głowy.
Lubiła, gdy ktoś ją zaskakiwał, oczywiście w pozytywny sposób. Tylko w tym
momencie pojawiało się pytanie… Co dalej…? Czy za tym pocałunkiem kryje się coś
jeszcze…? W jej głowie panował natłok myśli, których w żaden sposób nie umiała
poukładać ani posegregować. Chciałaby, aby w tym momencie jej mózg zamienił się
w szafkę z szufladkami, które dodatkowo są kolorowo opisane. W takim wypadku na
pewno dużo łatwiej byłoby jej pozbierać własne myśli…
Chwilę stali w niezręcznej ciszy, ale w końcu
przerwała ją Rebekah.
-
Pójdę już do domu… - zaczęła.
-
To wszystko? - zapytał Hazza - Masz zamiar tak po prostu po tym wszystkim przejść
do porządku dziennego?
-
No tak – odpowiedziała – A co innego mam z tym zrobić?
-
Chcesz udawać, że nic się nie stało? - zapytał Harry zdziwiony zachowaniem
nastolatki.
-
W takim razie jak mam zachowywać się w stosunku do Ciebie? - zapytała
blondynka.
-
Rebekah, na pewno wiem, że to, co do Ciebie czuję nie jest tylko zwykłą
przyjaźnią - wyznał brunet, patrząc wprost w niebieskie oczy blondynki.
-
Co chcesz mi przez to powiedzieć? - zapytała Rebekah.
W brzuchu przyjaciółki Katherine pojawiły się
jakieś niepokojące skurcze. Jeszcze nigdy nie doznała takiego uczucia. Choć nie
chciała się do tego przyznać, to strasznie oczekiwała odpowiedzi chłopaka.
-
Że się w Tobie zakochałem - powiedział starszy brat Katherine, głaszcząc ją po
prawym policzku.
W końcu… Myślał, że wyznanie miłości
dziewczynie jest dużo trudniejsze i bardziej stresujące, a tu proszę, ogromny
ciężar spadł z jego serca. Żałował, że nie odważył się powiedzieć tego
siedemnastolatce szybciej. Może wtedy ich relacje wyglądałyby zupełnie
inaczej…?
Dziewczyna nie wiedziała, co odpowiedzieć. Kolejny
raz dzisiejszego dnia nie umiała znaleźć ciętej riposty. I to wszystko przez
Styles’a… Przez jego oczy, uśmiech, urocze dołeczki w policzkach… Parę razy
otwierała usta, ale od razu je zamykała, stwierdzając, że to, co właśnie
chciało się z nich wydobyć jest pozbawione jakiegokolwiek sensu.
-
No wyduś to z siebie - stwierdził najmłodszy członek zespołu One Direction.
-
Ale co chciałbyś usłyszeć? Że zakochałam się w Tobie? – zapytała, uśmiechając
się.
-
Tak, chciałbym to usłyszeć z Twoich ust - potwierdził chłopak.
Blondynka nie zdawała sobie sprawy, że powiedzenie
dwóch prostych słów „Kocham Cię” może przynieść tyle trudności. No bo jak
normalna i całkowicie przeciętna dziewczyna ma wyznać miłość słynnemu Harry’emu
Styles’owi, pomimo tego, iż wie, że on darzy ją tym samym uczuciem…? To takie
trudne… Dlatego lepiej zmienić temat i jak najdłużej unikać wypowiedzenia się
na dany temat. Przynajmniej tak myślała w tamtym momencie…
-
Mogę już pójść do domu? Zimno się zrobiło – powiedziała, trzymając się obranej
przez siebie strategii.
-
Nie ma problemu, jeżeli jest Ci zimno, to szybko temu zaradzimy – stwierdził,
zdejmując marynarkę i zakładając ją na ramiona dziewczyny - Lepiej? - spytał z
troską w głosie.
Nie zamierzał teraz odpuścić. Co to, to nie…
Miał zamiar doprowadzić tą sprawę do końca. Rebekah miała przecież tylko dwa
wyjścia. Albo powie, że też coś do niego czuje, ku uciesze Hazzy, albo
zaprzeczy i wtedy… No właśnie, co…? Nigdy nie przeżywał rozterek sercowych.
Każda dziewczyna, która mu się podobała, odwzajemniała jego uczucia.
Nastolatka pokiwała twierdząco głową, bojąc
się odezwać.
-
Musimy tutaj stać? - zapytała.
-
Nie, nie musimy, możemy iść do mnie i spokojnie porozmawiać – zaproponował –
Ale wiedz, że teraz Ci nie odpuszczę – zapewnił – Będziesz musiała mi
powiedzieć, co czujesz…
Razem skierowali się w stronę domu zespołu. Razem,
a jednak osobno… Jak na dłoni było widać, że blondynka unika jakiegokolwiek
kontaktu cielesnego z starszym bratem szatynki, co od razu go zaniepokoiło.
Czyżby błędnie odczytał wysyłane przez nią sygnały…?
Kiedy weszli do domu, w salonie nikogo nie
było. Mimo to, Loczek zaciągnął Rebekah do swojego pokoju. Wiedział, że ta
posiadłość mogła zapełnić się wszystkimi osobami w zaledwie kilka minut.
Harmider był w tym momencie ostatnią rzeczą jaką potrzebował…
-
Teraz możemy spokojnie porozmawiać - westchnął, biorąc ją za ręce, spoglądając w
jej niebieskie oczy i pytając - Co tak właściwie do mnie czujesz?
-
Podobałeś mi się jeszcze zanim się znaliśmy – wyznała - Sądzisz, że to tak
szybko mija?
Twarz Hazzy rozjaśnił uśmiech od ucha do ucha,
co podkreślało jego urocze dołeczki. A jednak miał rację. Nie był obojętny
Rebekah. Jeszcze nigdy, tak jak w tym momencie, nie cieszył się z uczucia
odwzajemnionego przez jakąkolwiek dziewczynę. To odczucie, że wszystko się
układa było piękne. Obecnie nawet toksyczny związek Katherine i jego
przyjaciela był do zniesienia. Zresztą, teraz całą swoją uwagę skupiał na
blondynce, także sprawy jego młodszej siostry skutecznie zostały odsunięte na
dalszy plan.
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Jej serce
rytmicznie podskakiwało, gdy widziała słodkie dołeczki Loczka. Właściwie,
dlaczego był on taki przystojny…? Dużo łatwiej byłoby oprzeć się jego urokowi
osobistemu gdyby miał krzywy nos, nierówny zgryz albo zniszczoną cerę. A tak,
przy swoim obecnym wyglądzie, miał problem z odgonieniem się od nastolatek, ale
on akurat wybrał ją. To wręcz niesamowite i zaskakujące… Jeżeli ktoś jeszcze
pół roku temu powiedziałby, że słynny Harry Styles zainteresuje się nią, a
nawet wyzna miłość, to z pewnością wyśmiałaby go albo wysłała do dobrego
psychiatryka na długotrwałą terapię.
W pewnym momencie oboje usłyszeli jak zamykają
się drzwi wejściowe. Jednak rozkoszowaniem się chwilą ciszy i samotności w tym
domu nie mogło trwać wiecznie…
-
Ciekawe kto to… - zastanawiał się na głos brunet.
-
Zapewne któryś z chłopaków, bo wątpię, że Kate i Liam odpuścili sobie randkę… -
powiedziała Rebekah.
-
W takim razie jakoś nie mam ochoty sprawdzać… - oznajmił chłopak, chwytając
dziewczynę w talii i kolejny raz przyciągając do siebie - Nawet nie wiesz jak
się cieszę, że wszystko sobie wyjaśniliśmy.
-
Ja również - odpowiedziała blondynka, obejmując bruneta za szyję.
Do dziewczyny przeszedł sms i z wielką
niechęcią oderwała się od chłopaka. W jego ramionach czuła się tak bezpiecznie…
Tak jakby znalazła schronienie na wieki.
-
No wiesz co! Żeby telefon był ważniejszy ode mnie… Skandal! - oburzył się
Harry.
-
A jak to coś ważnego…? – zapytała, chwytając telefon, aby odczytać sms'a.
-
I co, to jest takie ważne? - zapytał ciekawski Hazza.
Pod tym, i pod wieloma innymi względami, był
podobny do Kate.
-
Właściwie to nie - powiedziała Rebekah, spoglądając na staroświecki zegar,
który wisiał nad łóżkiem chłopaka.
Hebanowa obudowa, duża tarcza, jeszcze tylko
brakowało kukułki, wyskakującej o pełnej godzinie. Nie sądziła, że Harry’emu
podobają się takie rzeczy… Jednak nie znała go tak dobrze jak myślała, w końcu
nie o wszystkim piszą na portalach plotkarskich i w kolorowych czasopismach, a
zanim go poznała, to właśnie z takich źródeł czerpała o nim informacje.
-
Śpieszysz się? - zapytał starszy brat Katherine.
-
Mam jeszcze godzinę - powiedziała - Czyli dość dużo czasu - dodała, po czym
schowała telefon do tylnej kieszeni spodni.
-
Mnóstwo czasu… - skomentował najmłodszy członek zespołu One Direction, charakterystycznie
poruszając brwiami i przybliżając swoje usta do twarzy Rebekah.
W tym momencie drzwi do pokoju Loczka
otworzyły się z impetem i stanął w nich Liam wraz z Kate, którą obejmował w
talii.
Oboje byli uśmiechnięci i całkowicie
nieskrępowani zastałą sytuacją. Zupełnie tak jakby się tego spodziewali… Po
dłuższym namyśle, blondynka stwierdziła, że Katherine doskonale wiedziała, co
się święci. W końcu kto znał Harry’ego lepiej niż jego młodsza siostra…
-
Widzę, że nasze gołąbki się dogadały - westchnęła Katherine, patrząc to na
Liam'a, to na przytulającą się parę.
Rebekah odsunęła się od Harry'ego, potykając
się przy tym o własne nogi. Czuła się trochę niekomfortowo, pomimo tego, że z
Kate nie miały przed sobą żadnych tajemnic…
-
Katherine, czy ja może wchodzę do Twojego pokoju bez pytania? - zapytał Harry.
-
No cóż... Hmmm... - szatynka udawała, że się zastanawia - Tak - dodała z
pewnością w głosie.
Hazza spojrzał na nią mrożącym spojrzeniem, ale
później dodał proszącym tonem, wiedząc, że wygrana ze swoją młodszą
siostrzyczką jest mało prawdopodobna, o ile w ogóle możliwa:
-
Kate, no wiesz... Hmmm... My dopiero... No ten, no... - jąkał się starszy brat
szatynki - Chcemy się sobą nacieszyć - oświadczył już dużo pewniej.
-
Okej. Rozumiem - wyszczerzyła do niego zęby nastolatka, za co Liam dostał
poduszką po głowie, wycelowaną przez Loczka w jego młodszą siostrę.
Hazza nie sądził, że ma aż tak słabego cela.
Może to wszystko przez te nerwy…? Albo nadmiar wrażeń jak na dzisiejszy dzień…?
W końcu wszystko było możliwe…
-
Liam, błagam Cię, weź ją stąd - poprosił Harry - Chociaż Ty jeden postaw się w
mojej sytuacji.
-
Ooo... Widzę, że tu jakaś męska solidarność się tworzy - zaśmiała się
Katherine.
-
Chodźmy już - zaproponował Liam - Dajmy im trochę prywatności.
-
Czego się nie robi, żeby podlizać się mojemu kochanemu braciszkowi... -
stwierdziła Kate z rezygnacją w głosie, posłusznie wycofując się z pokoju
Harry'ego i po chwili zamykając drzwi.
-
To na czym myśmy skończyli...? - zapytał niewinnie Loczek z tajemniczym
uśmieszkiem na twarzy.
***
-
Chodź, posiedzimy trochę u mnie, dajmy im trochę prywatności - powiedział Liam,
prowadząc Kate do siebie.
-
Nie sądzisz, że to jest niewiarygodne? Jeszcze niedawno Harry nie chciał
pozwolić Ci się do mnie zbliżyć... A tu proszę, dzisiaj sam popycha mnie w
Twoje ramiona - oznajmiła szatynka - Jak to miłość może zmienić człowieka –
westchnęła, otwierając drzwi i wchodząc do pokoju swojego chłopaka.
-
Skoczę po coś do picia i jedzenia - oznajmił brunet - A Ty tu zostań, nawet nie
waż się iść do Harry'ego i Rebekah – zagroził, ostrzegawczo machając palcem.
-
No dobra… - odparła niechętnie młodsza siostra najmłodszego chłopaka w zespole
One Direction.
Jak zwykle, w pokoju Liam'a panował
nieskazitelny porządek. Wszystko na swoim miejscu, a o kurzu nie było nawet
mowy.
Czasami zastanawiała się czy nie lepiej
zrobiłby gdyby wybrał pracę sprzątaczki, choć z drugiej strony, szkoda byłoby
jego talentu…Brunet w schludnym fartuszku i z miotełką w ręce. Hmmm… Zabawny
widok. Na samą myśl, uśmiechnęła się do siebie.
Wzrok Kate zatrzymał się na odtwarzaczu i
kolorowych słuchawkach, leżących na biurku. Wzięła go do ręki i zaczęła przeglądać.
Cała składanka "Up all night". To akurat ją nie interesowało… Te
piosenki znała na pamięć. Płyty przeróżnych artystów, o których nawet nie
słyszała. Gdzie on ich wszystkich znajdował…? No gdzie…?
Zainteresowała ją jednak nazwa "Take me
home". Nie było przy niej żadnego opisu, dlatego założyła słuchawki na
uszy, położyła się na łóżku swojego chłopaka, nacisnęła "play" i
zamknęła oczy. Już po chwili wiedziała, co oznacza ta nazwa... Nie miała
pojęcia, że chłopacy są aż tak daleko w procesie tworzenia płyty. Ich
głosy były dla niej takie rozpoznawalne, ale muzyka stała się inna...
Oczywiście prawie każda piosenka, jak nie wszystkie, mówiły o dziewczynach. To
chyba w ich twórczości nigdy miało się nie zmienić...
Po chwili poczuła słodki zapach perfum Liam'a
i jego oddech na swojej twarzy. Kiedy otworzyła oczy, zobaczyła uśmiechniętą
twarz swojego chłopaka, bardzo, a nawet bardzo blisko swojej twarzy. Ręce
opierał w linii jej głowy, leżącej na jego poduszce.
Szatynka zdjęła słuchawkę, znajdującą się w
jej lewym uchu i oświadczyła:
-
Zdobędziecie tym niejedno nastoletnie serce…
-
Mnie zależy już tylko na jednym - wyznał – Twoim.
-
Ono już dawno jest Twoje - odpowiedziała młodsza siostra Styles'a, rumieniąc
się.
Brunet coraz bardziej zbliżał swoje usta do
ust dziewczyny.
Gdy dzieliły je już tylko milimetry, rozległ
się dzwonek. Zastanawiał się jak to jest, że za każdym razem, gdy mieli się
pocałować, coś brutalnie im przeszkadzało. Który to już raz do niczego nie
doszło? Niestety stracił już rachubę, także wynikałoby, że zdarzyło się to o
kilka razy za dużo. Może miał to być jakiś znak…? Nie, na pewno nie…
-
Czy on nie mógłby zadzwonić pięć minut później? - zapytał retorycznie
wokalista.
-
Widocznie nie mógł - stwierdziła dziewczyna - Mógłbyś się podnieść, bo inaczej
ja nie wstanę, a na mojego braciszka i Rebekah bym nie liczyła - poprosiła.
Liam wyjątkowo bez oporów, wysłuchał jej
próśb. Katherine miała rację. Raczej wątpił, żeby Harry’emu w obecnej sytuacji
chciało się pofatygować otworzyć drzwi, a wychodziło na to, że reszty nie było,
także rola gospodarzy przypadła jemu i szatynce. Szkoda jedynie, że w takim momencie…
-
Chodź – powiedziała, wplatając palce w jego dłoń i ciągnąc go w kierunku drzwi.
Z Kate za rękę mógłby iść nawet na koniec
świata. Uwielbiał, gdy była przy nim. Wystarczył delikatny dotyk jej chodnych
palców, a on już miał przyjemne ciarki. Kiedy miał ją przy sobie czuł się tak
wyjątkowo… Jak zwyczajny i przeciętny nastolatek, który bezgranicznie kocha
swoją dziewczynę i wie, że ona darzy go takim samym uczuciem. Wtedy zapominał o
tym, że należy do zespołu One Direction, że na każdym kroku czyhają na niego
miliony paparazzi i czekają na jakikolwiek wywołany przez niego skandal.
Młodsza siostra Harry’ego sprawiała, że nawet ciągle czepiający się o wszystko
menadżer przestawał się liczyć. Uwielbiał śpiewać i występować przed
publicznością, ale momenty spędzane z nastolatką sam na sam, choć nieliczne,
były dla niego bezcenne i nie zamieniłby ich na nic innego…
Gdy zeszli na dół i otworzyli drzwi, na twarzy
dziewczyny Liam’a malowało się tylko i wyłącznie zaskoczenie. Nie, nie, nie…
JEJ na pewno by się tutaj nie spodziewała. Nie tu i nie teraz. Po co…?
Dlaczego…? JAK…? Dzisiejszego dnia nie mogła zaliczyć do przewidywalnego i z
pewnością wiązał się z wieloma niespodziankami, ale ta porównywalna była do
wisienki na torcie. Tylko czy ta wisienka okaże się „smaczna”? No nic, tego
widocznie miała się dopiero dowiedzieć…
***
Czeeeść.! Z rozdziałem
jak widać wyrobiłam się szybciej ;D Widzicie jak ja Was rozpieszczam.? Nie
musieliście czekać na niego aż do 3 czerwca ;P
Muszę się Wam do
czegoś przyznać… Nie wiem jak to się stało, ale znacznie zmieniłam pierwotną
wersję rozdziału, ale mam nadzieję, ze nie będę miała przez to problemów z
Rebekah, choć z tą moją wariatką, to nigdy nie wiadomo ;P
Jakoś tak wyjątkowo
dobrze mi się go wymyślało, mimo tego, że w większości pisany jest bardziej z
perspektywy Harry’ego, no i troszeczkę, Liam’a.
Można powiedzieć, że
ta notka to w pewnym znaczeniu zakończenie jakiegoś etapu w naszym opowiadaniu,
ale nie bójcie się, mamy daleko posuniętą fabułę, a i tak ciągle wymyślamy cos
nowego ;D
Pewnie pod postem
pojawią się komentarze, dlaczego zakończyłam go w tym, a nie innym momencie…
Szczerze mówiąc zrobiłam to całkowicie celowo ;P Chciałam, żebyście się trochę
pogłowili ;P No bo jak myślicie, kto mógł aż tak wyprowadzić Kate z równowagi…?
Zachęcam do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami, tam na dole, w okienku
komentarzy ;D A może akurat ktoś rozszyfruje nasze plany ;)
Dziękuję za wszystkie
komentarze oddane pod poprzednim postem i mam nadzieję, że rozdział się podobał
;)
Wasza Katherine ;*
Paula?
OdpowiedzUsuńAkurat w tym przypadku z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to błędna odpowiedź ;)
UsuńAle próbuj dalej ;D
Jak każdy super rozdział, cudowne zakończenie, CUDOWNY BLOG. W ogóle się nie domyślam kto to może być. Może Danielle albo któraś z jego poprzednich dziewczyn. No coż dowiem się w następnym rozdziale którego już nie mogę się doczekać. Super że umieściłaś rozdział wcześniej. DZIĘKI ZA WSZYSTKO i dużo weny.
OdpowiedzUsuńP.S. W tym rozdziale na pewno dopisała. :)
Dziękuję, dziękuję, dziękuję ;**
UsuńMoże, może, wszystko jest możliwe ;D
Jeżeli mam czas na poprawienie rozdziału to raczej to robię, bo nie lubię jak nasi czytelnicy muszę długo czekać na coś nowego... Sama na własnej skórze wiem jak tego nie znoszę ;/
Nie ma za co i wzajemnie weny życzę ;D
Pozdrawiam ;)
Dziękuję, bardzo i co ty na takie coś można czekać nawet miesiąc bo powiem ci że warto;)
UsuńCzy warto to się dowiemy, gdy już ten nowy rozdział zostanie opublikowany ;D
Usuńsuper poprostu kocham was i tyle jesteście cudowne kiedy następny myślę że to danielle???
OdpowiedzUsuńDziękujemy, to bardzo miłe, że tak nas postrzegasz ;*
UsuńNastępny najpóźniej 12 czerwca ;)
Może to i Danielle, jak na razie zaprzeczyłam tylko w jednej odpowiedzi ;)
Nareszcie Harry i Rebekah. Kocham ten rozdział :*
OdpowiedzUsuńNo, nareszcie ;P
UsuńAwww, ależ to słodkie, dziękujemy ;*
Dlaczego zmieniłaś wygląd bloga????? Nie mówie że to źle ale weszłam i tak jakoś dziwnie się zrobiło??? ;)
OdpowiedzUsuńStary szablon nam się znudził...
UsuńAaaaLLLLE teraz jest super, kocham waszego bloga jeszcze bardziej. SUPE, że postanowiłyście coś zmienić ;) dużo wenyyy (jeszcze raz) hehehe ;)
UsuńDziękuję i cieszę się, że się podoba ;D
UsuńCzasami trzeba, bo jak dla mnie to już wiało nudą ;/
Wzajemnie ;D
Fajny nowy wygląd bloga :))
OdpowiedzUsuńDziękujemy i cieszymy się, że się podoba ;*
Usuńmi akurat podobał się tamty wygląd bloga i był wygodniejszy do czytania ale i tak jest ok super szybko dodawajcie kolejny
OdpowiedzUsuńMimo wszystko dziękuję za wyrażenie swojej opinii ;) Każda się dla nas liczy, nawet ta negatywna ;)
UsuńCzy szybko to się jeszcze okaże, ale zamierzam wyrobić się do 12 czerwca ;D
świetny rozdział :) coś czuję że to może być Danielle ale nie jestem pewna :) kiedy następny? /Ola xx
OdpowiedzUsuńDziękujemy.! ;*
UsuńDlaczego większość sądzi, że to Danielle...? No ja nie wiem, po prostu ;P Mimo tego niczego nie potwierdzam, a tym bardziej nie zaprzeczam ;P
Najpóźniej 12 czerwca ;)
To Caroline,jestem pewna.
OdpowiedzUsuńA skąd ta pewność.? ;P
UsuńPo prostu mam takie przeczucie :) A tak w ogóle to super blog a opowiadanie cudowne:D
OdpowiedzUsuńNo to już niedługo zobaczymy czy Twoje przeczucia się sprawdzą ;P
UsuńDziękujemy ;*
Już nie mogę się doczekać:)
Usuń;D
UsuńPliss dodajcie nowy rozdział nie mogę się już go doczekać czekam
OdpowiedzUsuńDzisiaj jest to bardzo mało prawdopodobne, bo dopiero wróciłam do domu, mam jeszcze dwie strony do poprawy i czekającą naukę na jutrzejszy sprawdzian ;/
UsuńPostaram się jutro, ale nie obiecuję ;)
z czego sprawdzian?bo ja mam z angielskiego i historii
OdpowiedzUsuńMiałam mieć z geografii, ale wyszła mi piątka, także nie musiałam pisać ;P
UsuńAngielski to akurat bym mogła pisać, ale co do historii miałabym wątpliwości ;)
Napisałam z angielskiego na 5,a z historii na 4
OdpowiedzUsuńNo to gratuluję, nieźle ;D
Usuń