- Sądziłem, że nie przyjdziesz.
Gdy usłyszała głos wielbiciela zamarła. Doskonale wiedziała do kogo ten głos należy. Sama nie wiedziała, co czuje. Czy jest wściekła, czy wstrząśnięta. Chłopak odsłonił jej oczy i zapytał, jakby czytając jej w myślach:
- Jesteś zła?
- A myślałeś, że nie będę? Oszukałeś mnie! - krzyknęła wściekła nastolatka, a po chwili dodała:
- Dobrze się bawiłeś, patrząc jak cieszę się z każdej Twojej wiadomości?
- Gdybym Ci powiedział, to byłabyś jeszcze bardziej wściekła, więc pisałem listy - wytłumaczył Liam.
- Tylko, że w tych listach robiłeś coś, czego ja nienawidzę, kłamałeś, bo chyba nie powiesz mi, że coś do mnie czujesz - powiedziała drżącym głosem, patrząc w dal.
- Miałem Ci to już powiedzieć wcześniej... - powiedział cicho chłopak, siadając obok niej.
- Dlaczego tego nie zrobiłeś? Myślałeś, że rzucę Ci się na szyję, gdy wyjawisz to, iż jesteś Tajemniczym Wielbicielem? Wolałabym żebyś był szczery... - oznajmiła.
- Naprawdę nie chciałem Cię oszukać, ale tak wyszło... - powiedział chłopak, żałując swojej decyzji.
- Nie mam ochoty z Tobą gadać. Zresztą jestem umówiona - wyjaśniła dziewczyna.
- Z tym idiotą, Jake'iem? - zapytał Liam, doganiając ją.
- Nie Twój interes - odpowiedziała.
Chłopak został sam na pomoście, patrząc jak dziewczyna odchodzi.
***
Jake w tym czasie szykował się do meczu koszykówki. Podczas meczu, Katherine cały czas była nieobecna, gdyż myślała o Liam'ie. Pojawiła się także Rebekah, gdyż stwierdziła, że nie może opuścić tak ważnego meczu dla swojego kuzyna. Rywalizacja zakończyła się wygraną drużyny Jake'a, a on sam, został zawodnikiem meczu. Chłopak podszedł do Kate, która była razem z Rebekah.
- Hej, macie może ochotę na pizzę? - zaproponował Jake.
Blondynka zgodziła się, ale Kate wpatrywała się w boisko obojętnym wzrokiem. Po chwili podeszło do nich dwóch kolegów chłopaka.
- To Mike i Eric - przedstawił chłopak.
Katherine stała i prawie w ogóle nie zwróciła na nich uwagi. Ocknęła się dopiero wtedy, gdy ktoś wziął ją za rękę i pociągnął. Tak jak się domyślała, był to Jake.
- No, no, Jake, nie powiem, masz dobry gust, co do dziewczyn - oznajmił Mike.
- Mike, ciszej - powiedział szeptem chłopak.
- Dobra, dobra - odpowiedział jeszcze głośniej Mike.
- Ja nie jestem jego dziewczyną - wtrąciła Kate - My się tylko przyjaźnimy - dodała.
Rebekah, która również była z nimi, zauważyła zmianę zachowania koleżanki.
- O czym tak rozmyślasz? - zapytała blondynka, odsuwając ją na chwilę na bok.
- Nie ważne - odpowiedziała, ucinając temat.
- Przecież widzę, że coś Cię gryzie. Mnie możesz powiedzieć - oznajmiła nastolatka.
- To nic takiego. Nie przejmuj się - oznajmiła Katherine.
- Dobrze wiesz, że nikomu nie powiem - oznajmiła - Już powiedz - rozkazała dziewczyna.
- Od jakiegoś czasu mam wielbiciela, który przysyłał mi listy miłosne. Ostatnio jednak poprosił mnie o spotkanie. Poszłam i okazało się, że to Liam - wyjaśniła.
- Oszukiwał Cię przez ten cały czas? - zapytała blondynka, niedowierzająca jej słowom.
- Zgadza się - przytaknęła Kate - Jeszcze mnie ostrzegał. Ale to nie to jest najgorsze. On przez cały ten czas mnie okłamywał pisząc, że mnie kocha - wytłumaczyła Katherine.
- I co teraz masz zamiar z tym zrobić? - zapytała dziewczyna.
- Chyba zacznę go unikać. Najgorsze jest to, że gdy patrzę w jego oczy, to czuję się tak dziwnie, jakbym już niczego do szczęścia nie potrzebowała - wyjaśniła Kate.
- Z jednej strony Ci współczuje, ale z drugiej, to jest nawet słodkie - oznajmiła dziewczyna.
- Co według Ciebie jest słodkie? To, że mnie okłamywał czy wyzywał od egoistek? - uniosła się.
- Ale się starał. Może chodźmy już do nich - powiedziała blondynka, ciągnąc ją za sobą.
Gdy Rebekah i Kate wróciły do grupki, stojącej obok ławek, od razu skierowali się w stronę wyjścia, a następnie do restauracji. Jak wyszli z pizzerii, wszyscy rozeszli się do swoich domów lecz Jake postanowił odprowadzić Kate.
- Mam nadzieję, że jutro też się spotkamy - powiedział chłopak.
- Myślę, że tak - odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem, wchodząc do domu.
Kate wiedziała, że musi zapomnieć o Liam'ie, dlatego postanowiła, że będzie regularnie spotykać się z Jake'iem. Następnego dnia, z samego rana zdecydowała się odwiedzić Rebekah. Drzwi otworzyła jej blondynka.
- Kate, wejdź - powiedziała, zapraszając ją do środka.
- Przyszłam Ci pomóc z obiadem, ponieważ stwierdziłam, że z tą ręką, to Ci ciężko - oznajmiła Kate, idąc za Rebekah do kuchni.
Po chwili do pomieszczenia wszedł Jake.
- Cześć Kate, cześć Rebekah - przywitał się chłopak.
- Hej - powiedziała blondynka, odwracając się.
Po chwili zajęli się obiadem. Tak się rozgadali, że po Kate, musiał przyjechać Harry, który nie pozwolił swojej siostrze wracać samej po nocy.
- Mam nadzieję, że jutro też przyjdziesz - powiedziała Rebekah, gdy już mieli wychodzić.
Katherine w odpowiedzi kiwnęła tylko głową. Każdego dnia przez następny tydzień, Kate przychodziła do Jake'a pod pretekstem pomagania Rebekah. Większość czasu spędzali jednak u niego w pokoju rozmawiając. Prawie codziennie, po Katherine przychodził Harry, gdyż nigdy nie patrzyła na zegarek, ponieważ tak dobrze im się rozmawiało. Jednak, w piątek Jake znów próbował pocałować Katherine. Kiedy ich usta dzieliły milimetry, dziewczyna odwróciła głowę.
- Proszę Cię, Jake, nie rób tak więcej - poprosiła.
- Mam nadzieję, że się nie obraziłaś z tego powodu - powiedział chłopak i również odsunął się.
- Lubię Cię, ale jako przyjaciela - wyjaśniła nastolatka.
- To dlaczego tyle czasu mnie zwodziłaś? Byłem twoją zabawką, żeby o kimś zapomnieć? - zapytał chłopak.
- Oczywiście, że nie. Ja tylko bardzo Cię lubię, ale tylko jako przyjaciela, nic więcej - lekko oszukała Kate.
- Nie wierze Ci. Nie umiesz kłamać - powiedział, a później dodał:
- Jesteś podłą egoistką.
- Jake... - zaczęła szatynka ze łzami w oczach.
- Wyjdź - krzyknął brunet.
- Ale Jake... Proszę - błagała dziewczyna, nie wychodząc jeszcze z jego pokoju.
- Katherine, wyjdź - powtórzył Jake i usiadł na łóżku, odwracając się do niej tyłem.
Kate wybiegła z pokoju z płaczem. Całą drogę do domu płakała. Kiedy weszła, trzasnęła drzwiami i szybko skierowała się do swojego pokoju. Całą zaistniałą sytuację obserwował Liam.
- Co się stało? - zapytał, gdy wszedł do pokoju Kate - Nie mów mi tylko, że ten chłopak, Jake, Cię skrzywdził - dodał po chwili.
Kate siedziała na podłodze oparta o łóżko. Twarz miała mokrą od łez.
-Nic nie rozumiesz. On ma rację. Jestem podłą egoistką, zresztą Ty też tak jeszcze niedawno uważałeś - wyjaśniła.
- Kate, proszę Cię, dobrze wiesz, że tak nie myślę. Powidziałem tak, bo byłem na Ciebie zły. O co tak w ogóle Wam poszło? - zapytał chłopak, siadając koło niej.
- Próbował mnie pocałować, a ja powiedziałam, że jest dla mnie tylko przyjacielem. Wtedy się zdenerwował i mnie wyrzucił - wytłumaczyła.
- Tylko dlatego? Po prostu nie jest Ciebie wart - oznajmił Liam.
- Mylisz się. To ja nie jestem jego warta. Ja naprawdę go wykorzystałam żeby zapomnieć ooo ... - urwała Katherine.
- Żeby zapomnieć o kim? - zapytał zaciekawiony chłopak, patrząc na dziewczynę jeszcze bardziej uważnie.
- Naprawdę chcesz wiedzieć? - zapytała Kate - Chciałam zapomnieć o tym, co mi zrobiłeś, o tym, że mnie okłamałeś - wyjaśniła.
- Naprawdę Cię za to przepraszam - powiedział Liam.
Szatynka z niewiadomych przyczyn rozpłakała się. Liam przytulił ją, szepcząc jej do ucha:
- Shhh...
Nastolatka mu nie odpowiedziała. Dopiero po chwili zorientował się dlaczego. Otóż zasnęła. Zasnęła w jego ramionach. Gdy spała była tak niewinna i bezbronna. Miał wrażenie, że gdy ją zostawi ktoś przyjdzie i zrobi jej krzywdę. Po chwili wziął ją na ręce i położył na łóżku. Nie umiał od niej oderwać wzroku, więc usiadł obok jej łóżka na krześle. Przez około godzinę siedział przy niej. Dziewczyna obudziła się, ale kilka chwil po tym, znów zapadła w niespokojny sen. Chłopak chciał ją odciągnąć od wszystkich zmartwień. Miał plan. Najdelikatniej i najciszej jak tylko umiał, przeniósł ją do swojego samochodu, a następnie wrócił do domu po kluczyki. Znał miejsce, które na pewno się jej spodoba. Po dwóch godzinach dziewczyna miała dziwne wrażenie jakby się poruszała. Otworzyła powoli oczy i przekonała się, że nie myliła się. Jechała samochodem, a zza kierownicy uśmiechał się Liam.
- Wyspana? - zapytał chłopak.
- Co ja tu robię? - zapytała zaskoczona Katherine, ignorując jego wcześniejsze pytanie.
- Stwierdziłem, że potrzebujesz odpoczynku, dlatego postanowiłem porwać Cię na dzisiejszy dzień - zażartował.
Dziewczyna nic nie powiedziała, tylko jechała grzecznie, bez żadnego marudzenia. Wiedziała, że chłopak ma rację, potrzebna jej była chwila wytchnienia. W końcu dojechali na miejsce. Liam wysiadł z samochodu, ale Kate nie ruszyła się z miejsca. Otworzył drzwi po jej stronie, pytając:
- Chcesz tu siedzieć czy pójdziesz ze mną podziwiać widoki?
- Idę, idę - powiedziała dziewczyna i również wysiadła z samochodu.
Liam zamknął drzwi od auta i próbował chwycić dziewczynę za rękę lecz ona natychmiast ją odsunęła. Kate przyspieszyła kroku, gdyż niezręcznie się czuła idąc koło Liam'a.
- Poznajesz to miejsce? - zapytał.
- Tu kręciliście teledysk do "Gotta be you"? - zapytała.
- Tak, pamiętam, jak zawsze Ci się tu podobało. Chcesz może popływać kajakiem? - zapytał chłopak.
- Nie, dzięki - odpowiedziała Katherine, wpatrując się nieobecnym wzrokiem w taflę wody i na wschodzące słońce. Najwidoczniej było jeszcze bardzo wcześnie.
- No chodź, będzie fajnie, obiecuję - nalegał chłopak.
Dziewczyna chwilowo nie odpowiadała.
- Co mam zrobić żebyś ze mną popłynęła? - zapytał chłopak.
- No dobrze, już dobrze. Zgadzam się - poddała się Katherine, widząc, że nie wygra z jego upartością.
Para poszła na brzeg.
- Poczekaj tu chwilkę, a ja pójdę wypożyczyć kajak - zaproponował Liam.
- Dobrze, to idź - powiedziała dziewczyna.
Po tych słowach chłopak poszedł w stronę wypożyczalni. Po dziesięciu minutach Liam wrócił.
- Chodź - powiedział, wziął ją za rękę i pociągnął w stronę kajaka.
Kiedy założyli kamizelki, zaczęli wiosłować, co nie wychodziło im najlepiej. Po piętnastu minutach, odpłynęli na odległość, około pięciu metrów.
- Dlaczego nie da się płynąć dalej? - zapytała Katherine.
- Da się, ale właśnie zaczęliśmy się kręcić w kółko - odpowiedział Liam i zaczął się śmiać.
- Liam, czy Ty odwiązałeś ten kajak od pomostu? - zapytała Kate spoglądając na linkę ciągnącą się za łodzią.
- No... Yyy... Chyba o tym zapomniałem... - zmieszał się chłopak.
Szatynka wybuchnęła głośnym śmiechem.
- No co? - zapytał - Każdemu może się zdarzyć pomyłka - usprawiedliwił się chłopak - Płyniemy do brzegu odwiązać go - oznajmił Liam i zaczął wiosłować. Gdy Katherine odwiązała kajak, udało im się tym razem wypłynąć o wiele dalej. Nastolatka wystawiła twarz do słońca i zamknęła oczy, czując na policzkach wiaterek. Za to Liam patrzył na nią, bardzo zadowolony, ponieważ dziewczyna nie była, aż taka zła, na to, że ją porwał.
- Wiem, że nie chcesz poruszać tego tematu, ale chcę Ci wyjaśnić, dlaczego wysyłałem Ci te listy - zaczął.
Kate otworzyła oczy i syknęła:
- Nie chcę o tym rozmawiać.
- Chciałem dobrze, a tym bardziej, nie chciałem Cię okłamywać. Co mógłbym zrobić żebyś mi wybaczyła? - zapytał chłopak.
- Przestań o tym wspominać - poprosiła.
- Ale... - zaczął znów.
- Nie jestem gotowa żeby o tym mówić - wyznała, zamykając znów oczy.
- No dobrze. Na razie nie będę poruszać tego tematu - oznajmił brunet.
Przez cały ten czas, płynęli bardzo spokojnie, ale jak to Liam, musiał coś wywinąć, więc wywrócił kajak. Para od razu wpadła do wody, a łódka odwróciła się do góry dnem.
- Ja Cię zabije! - krzyknęła dziewczyna, wynurzając się z wody - Już drugi raz wrzuciłeś mnie do wody. Ile razy jeszcze to zrobisz? - dodała, chlapiąc go prosto w twarz.
- Nie denerwuj się - powiedział chłopak i także ją opryskał, po czym przewrócił kajak na właściwą stronę.
- Utopię Cię! - zagroziła Kate, wpadając w istny szał i podpływając do Liam'a.
- Spokojnie - powiedział, chwytając ją za nadgarstki.
Ich spojrzenia znów się spotkały. Zapadła kilkuminutowa cisza.
- Obydwoje dobrze wiemy, że tego nie zrobisz - powiedział Liam.
Dziewczyna przez chwilę nie odzywała się.
- Puść - rozkazała.
- Nie, przynajmniej teraz będziesz musiała mnie wysłuchać - oznajmił.
Katherine próbowała się wydostać, ale nastolatek był zdecydowanie silniejszy.
- Nie wydostaniesz się - oznajmił - Dopóki nie porozmawiasz ze mną, to nie wejdziemy na kajak - powiedział - Cały czas uważasz, że pisząc te listy zażartowałem z Ciebie, ale to nie o to chodzi. Nawet nie jesteś sobie w stanie wyobrazić jak na mnie działasz - wyjaśnił.
- Mogę już wejść na kajak? - zapytała, ignorując jego słowa.
- Gdy Cię widzę mam wrażenie, że moje serce wariuje, gdy patrzę w Twoje oczy czuję, że płynę przez ocean czekolady, są do takiego stopnia słodkie - wyznał Liam.
Dziewczyna zarumieniła się.
- Liam... - Katherine nie wiedziała, co powiedzieć, gdyż nie wiedziała, że chłopak aż tak ładnie umie układać wiersze.
- Gdy patrzę na Twój uśmiech, to zmienia on mój zły dzień w lepszy. Gdy śpisz, to jesteś tak bezbronna, że czuję się odpowiedzialny za Twoje bezpieczeństwo. Nawet nie domyślasz się, ile razy patrząc na Twoje usta chciałem Cię pocałować - wyznał chłopak zwalniając uścisk na jej nadgarstkach.
Kate, mimo tego nie odsunęła się, czekając na jego reakcję. Chłopak o oczach dziewczyny, dostrzegł coś, co powstrzymało go przed pocałowaniem jej. Było widać, że nie jest jeszcze gotowa. "Muszę poczekać..." - pomyślał.
- Chodź, wskakuj na kajak - powiedział Liam i przechylił łódkę w jej stronę, po czym pomógł jej się tam dostać.
Katherine nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Jeżeli chłopak nie kłamał, a wszystko na to wskazywało, darzył ją jakimś uczuciem, a ona zaczynała uświadamiać sobie, że nie jest mu dłużna. Liam także wszedł na kajak i powiedział:
- No to do brzegu, bo jest już dosyć późno.
Gdy dotarli i oddali łódkę, to wsiedli do samochodu i pojechali do domu. Kiedy wjechali do miasta, w którym mieszkali, ciekawość Kate zwyciężyła...
- Dlaczego jeździsz tym starociem? - spytała.
- No wiesz, laski lecą na takie rzeczy - wyjaśnił.
Katherine roześmiała się i spojrzała w okno. Liam puścił jej ulubioną piosenkę. Dziewczyna uśmiechnęła się jeszcze mocniej.
- Nie wiem po co, wyrywasz dziewczyny na ten samochód, skoro ja szaleję, gdy patrzę w Twoje oczy - powiedziała, zanim ugryzła się w język.
- Co? A więc mam u Ciebie szansę? - zapytał chłopak.
W tym momencie na jego twarzy zagościł uśmiech.
- Hej, hej, nie zapędzaj się. Może i jesteś przystojny, ale to nie znaczy, że w moim typie. Najlepiej, to zapomnij o tym, co przed chwilą powiedziałam - oznajmiła.
Chłopak nic nie odpowiedział, ponieważ właśnie wjechali na podjazd.
- No to jesteśmy - powiedział chłopak, wyszedł z samochodu, a następnie otworzył szatynce drzwi.
- Mmm... Ale gentleman - mruknęła Katherine, szybko wspięła się na palce i pocałowała chłopaka w policzek - Dziękuję za dzisiaj, świetnie się bawiłam - dodała szatynka.
Chłopaka zwaliło z nóg, ale próbował tego nie okazywać. Weszli do domu, Liam poszedł odłożyć klucze, a Kate poszła do salonu.
- Halo - zawołała Katherine, ale nikt jej nie odpowiedział - Wiesz może gdzie oni wszyscy się podziali? - zapytała zdziwiona dziewczyna, gdyż w tym domu zawsze było bardzo głośno.
- Zayn na pewno u Alice, a reszta...? Nie mam pojęcia - powiedział Liam, wszedł do salonu i włączył telewizor.
- Chcesz coś zjeść? - zapytała Kate.
- Chętnie, tym razem wolałbym bez dodatku papryczki chili - oznajmił Liam, uśmiechając się.
Dziewczyna zaczęła się śmiać i po chwili poszła do kuchni naszykować kanapki.
- Pomóc Ci w czymś? - zapytał Liam, który właśnie wszedł do kuchni.
- Myślę, że sama sobie poradzę. Nie bój się, tym razem nie dodam papryczki. A może jednak? - zażartowała dziewczyna.
- No dobrze, to czekam w salonie. Jaki chcesz obejrzeć film? - zapytał Liam, który dobrze znał odpowiedź.
- Właściwie, to mi obojętnie. Wszystko, tylko nie "Toy Story"... - wytłumaczyła Kate, nalewając do szklanek sok pomarańczowy. Liam poszedł do salonu, nie odzywając się ani słowem. Chłopak postanowił włączyć film z sagi "Zmierzch". Wiedział, że dziewczyna lubi te filmy i dawno ich nie oglądała. Kate weszła do pokoju z tacą pełną jedzenia i zapytała:
- Co oglądamy?
- To niespodzianka - odpowiedział i włączył film.
Na ekranie pojawił się napis "Przed Świtem cz. 1". Dziewczyna z zaskoczeniem w oczach spojrzała na chłopaka i zapytała:
- Zmusisz się do oglądania tego filmu?
- Tak, wszystko dla Ciebie - wyznał chłopak.
Kate nie wiedziała, co ma odpowiedzieć. Zachowanie Liam'a bardzo ją intrygowało i ciekawiło. Na filmie Liam ledwo wytrzymywał, ale nie chciał jej tego pokazać.
- Możesz to wyłączyć, przecież widzę jak się męczysz - oznajmiła, chichocząc pod nosem.
- Jesteś pewna? Zostało jeszcze pół godziny filmu. Myślę, że wytrzymam - powiedział Liam, spoglądając na nią.
- Jak chcesz - odpowiedziała Kate.
Nagle drzwi od domu otworzyły się z hukiem. Stał w nich wściekły Harry, którego uspokajał Louis.
- Gdzie jest Liam? Jak on śmie zabierać gdzieś moją siostrę bez mojego wyraźnego pozwolenia? - krzyknął najmłodszy członek zespołu, nie zauważając Liam'a.
- Masz przechlapane - szepnęła Katherine, patrząc ze współczuciem na bruneta.
- Nie denerwuj się - powiedział Liam, wstając z kanapy.
Harry drżał cały ze złości, gdy tylko go zobaczył.
- Spokojnie, przecież nic jej nie jest - uspokajał Lou, ale najwyraźniej chłopak go nie słuchał.
- Uduszę Cię - krzyknął Hazza, rzucając się na Liam'a.
- Harry, uspokój się - wtrąciła Katherine, próbując odciągnąć brata od bruneta. Niestety, bezskutecznie...
- O co Ci chodzi? Katherine się zgodziła. Daj jej decydować o sobie - powiedział spokojnie chłopak, lekko spoglądając na Kate.
- To nie chodzi o to! Nawet nie wiesz jak się o nią martwiłem. To najważniejsza osoba w moim życiu, a Ty ją zabierasz i przez cały dzień nie dajecie znaku życia! Pomyślałeś jakbyś się czuł w takiej sytuacji? - wyjaśnił chłopak puszczając Liam'a i podchodząc do siostry.
- Więcej tego nie rób - powiedział i przytulił dziewczynę.
- Mówiłeś, że najważniejszą osobą w Twoim życiu jest mama - powiedział brunet i poprawił bluzkę.
- Ty już się lepiej nie odzywaj. Kate jest najważniejsza - powtórzył.
Liam nic więcej nie powiedział, tylko poszedł do swojego pokoju, aby włączyć komputer.
- Aaa... Pozostaje jeszcze kwestia tego - oznajmił Harry, pokazując telefon, który trzymał w dłoni - Ktoś się cały czas do Ciebie dobija - dodał.
Katherine wzięła swój telefon z ręki brata i spojrzała na wyświetlacz. Natychmiast zbladła.
- No, oddzwoń, przecież widziałem jak się świetnie dogadujecie, będzie z Was piękna para - oświadczył chłopak.
Nagle telefon zaczął dzwonić. Dziewczyna szybko go wyłączyła i rzuciła na kanapę. Kiedy zobaczyła pytający wzrok brata, mruknęła tylko:
- Nie chcę o tym rozmawiać.
- Rób co chcesz - odpowiedział Harry i wyszedł z pokoju, tym razem postanawiając nie mieszać się w sprawy siostry.
Louis nie wiedział o co im chodzi, a tym bardziej nie domyślał się, kto dzwonił, ale nie chciał się dopytywać, więc także wyszedł. Katherine natomiast została sama w pokoju siedząc na kanapie i wpatrując się w telefon, który leżał obok niej.
jest nareszcie, moja niecierpliwość chociaż trochę zaspokojona ;p
OdpowiedzUsuńpiękny rozdział, chyba najlepszy z dotychczasowych :D
czekam na next, piszcie szybko ^^
peace :*
Cieszę się, że w końcu rozdział się podobał ;P
Usuńtylko żeby nie było mi się zawsze rozdziały podobają!!! ale ten to już zupełnie :D
Usuńnew u mnie jakby wam się nudziło: http://viator-nete.blogspot.com/ ^^
peace :*
Super rozdział :P
OdpowiedzUsuńJak będziecie miały czas to zajrzyjcie na mojego bloga. Mam nadzieję, że się spodoba. Dopiero zaczynam.
http://one-direction-t.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń