sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział XXXII






„Do­piero po kłótni zaczy­na się naj­większy test przyjaźni”

***

Cześć – zawołała Katherine, kładąc torbę na szafce.
Zza drzwi wyłoniła się bujna czupryna Harry’ego.
- Mogłaś zadzwonić, przyjechałbym po Ciebie – powiedział – Jak to się stało, że nie jesteś mokra, skoro nie miałaś parasola? – zapytał brunet, podejrzliwie mrużąc oczy – Pewnie wróciłaś z koleżanką – dodał.
Szatynka nie zamierzała wyprowadzać go z błędu. Gdyby dowiedział się, że wracała z chłopakiem, który totalnie nim gardzi… Brrr… Aż strach pomyśleć… Zresztą Liam, także nie byłby zachwycony.
- Mogłaś ją zaprosić – zaproponował Hazza, wyrywając ją z zadumy.
- Czyżbyś braciszku szukał dziewczyny? – zapytała.
- Nie… - wyparł się Loczek - Co tam w szkole? – zapytał, zmieniając temat.
- A może już znalazłeś? – zapytała, kontynuując rozpoczęty wcześniej temat.
- Nie…? – powiedział odwracając wzrok.
- To dlaczego na mnie nie patrzysz? – zapytała Katherine.
- Może… Zjesz coś? – zapytał Harry, kierując się do kuchni.
- Harry, stój – zawołała, doganiając go – Znam ją? – zapytała ze wzrastającą ciekawością.
- A tego to ja Ci nie powiem – odpowiedział brunet.
- No wiesz co… Jedynej, ukochanej siostrzyczce nie powiesz? – spytała szatynka, robiąc minę smutnego pieska.
- Też mi nie powiedziałaś, że chodzisz z Liam’em – powiedział Hazza, wyciągając asa z rękawa.
Po minie siedemnastolatki widać było, że trafił w czuły punkt. Chyba nadal dusiła w sobie poczucie winy o ukrywaniu swojego związku przed najmłodszym członkiem zespołu One Direction.
- Bo wiedziałam, że nie będziesz zadowolony – wytłumaczyła jego młodsza siostra, krzywiąc się na samo wspomnienie tej sytuacji.
- A skąd mam wiedzieć czy Ty będziesz zadowolona? – zapytał chłopak.
- Obiecuję, że nie będę kwestionować Twojej decyzji – przyrzekła nastolatka.
- I tak Ci nie powiem… – westchnął brunet.
- Prędzej czy później się dowiem – stwierdziła dziewczyna.
- W takim razie dowiesz się później – odpowiedział chłopak.
- Skoro tak wolisz… - powiedziała Katherine, odpuszczając.
Wiedziała, że jeżeli dojdzie do czegoś, to Harry pierwszy przyjdzie i jej to powie, także w tej sytuacji najlepsze było cierpliwe czekanie.
- A teraz zjesz coś? – zapytał.
Nagle usłyszeli jak ktoś zbiega ze schodów. Rodzeństwo Styles’ów odwróciło głowy w stronę źródła hałasu. Był to Liam, który od razu podszedł do Kate.
- Hej, kochanie. Jak w szkole? – zapytał, dając jej buziaka w policzek.
- Ja tu jestem – upomniał Harry, wzdrygając się z obrzydzeniem.
- Przecież widzę – odpowiedział Liam.
- A co mówiłem o okazywaniu sobie uczuć w moim towarzystwie? – zapytał.
- Dobrze, przepraszam – powiedział brunet - Czy mógłbym prosić szanownego pana Styles’a o pozwolenie porwania Katherine do końca dnia? – zapytał, kłaniając się nisko.
- Jak odrobi lekcje – odpowiedział – Po co Ty się kłaniasz? Nie rób z siebie debila – dodał.
Katherine nie umiała opanować się od śmiechu. Sprzeczki pomiędzy jej bratem, a chłopakiem momentami były bezcenne…
- Ja robię z siebie debila? – zapytał retorycznie dziewiętnastolatek – A Ty to co? Nie pozwalasz mi nawet dotknąć swojej siostry, mimo tego, że jest moją dziewczyną - stwierdził.
- A jaka była umowa? – zapytał.
- Chyba nie sądzisz, że będę się jej trzymał…? – odpowiedział.
- Znałem Cię od innej strony… Kiedyś byś jej nie złamał – stwierdził Harry - Co takiego Ci się stało? – zapytał brunet.
- Po prostu się zakochałem – odpowiedział Liam, obejmując szatynkę w talii.
- Akurat w mojej siostrze… - westchnął z rezygnacją Hazza - Jakby był to inny z chłopaków to nie byłbym zły, ale Ty…? – zapytał wściekły, zaciskając zęby.
- Czemu nie umiesz pogodzić się z tym, że chodzę z Kate? – zapytał chłopak.
- Już się z tym pogodziłem, tylko Ty jak zwykle musisz łamać moje zasady – powiedział Harry.
- Niby jakie zasady…? Po za tym one są po to, żeby ktoś mógł je łamać – wyjaśnił Liam.
- Jasno było mówione, że nie macie sobie okazywać czułości w moim towarzystwie – powiedział Hazza.
- Skoro tak, to mogę porwać ją na cały dzień? Abyś nie musiał na to patrzeć? – zapytał brunet tym razem już spokojniej.
- Jak odrobi lekcje i będzie jej się chciało to droga wolna – odpowiedział.
- Nie może ich odrobić jak wrócimy? – zapytał Liam.
- Jak się ze mną kłócisz, to mija Wam cenny czas, a ja decyzji i tak nie zmienię – oznajmił stanowczo Harry.
Liam nie wiedząc, co odpowiedzieć, poszedł do swojego pokoju, zostawiając swoją dziewczynę sam na sam z jej bratem. Może i te ich „kłótnie” bywały śmieszne, ale z czasem młodszej siostrze Hazzy zaczynało się to coraz mniej podobać. No bo przecież, ile można sprzeczać się z tego samego powodu i to ze swoim przyjacielem…?
- Zjesz coś? – zapytał Harry tak, jakby nic się nie stało.
- Dlaczego taki dla niego jesteś? – spytała Katherine.
- Bo mnie denerwuje. Zawarliśmy umowę, a on ją złamał. Zresztą boję się, że zrobi z Tobą to, co z Danielle – wyjaśnił Hazza.
- Przecież on mnie nie skrzywdzi, a po za tym jest Twoim przyjacielem – powiedziała.
- Chyba nie jesteś tego na sto procent pewna. Ten chłopak traktuje dziewczyny jak zabawki… – tłumaczył brunet.
- Lepiej już o nim nie rozmawiajmy, ale proszę Cię, postaraj się zmienić nastawienie do naszego związku… – poprosiła szatynka, patrząc mu w oczy.
Chłopak uciekał spojrzeniem od jej brązowych tęczówek, gdyż nie był pewien czy kiedykolwiek w pełni zaakceptuje ich związek. Trudno było mu pogodzić się z tym, że jego jeszcze do niedawna „mała siostrzyczka” zakochała się i to ze wzajemnością. Nie chciał, żeby Liam stał się dla niej ważniejszy…
Po chwili poszedł do swojego pokoju, nie odzywając się do niej już ani słowem. Słowami nie był w stanie wyrazić tego, co właśnie czuł…
Natomiast dziewczyna pozostała na dole, ale już po chwili jej telefon zaczął dzwonić. Spojrzała na wyświetlacz i zobaczyła numer Rebekah. Nacisnęła zieloną słuchawkę i znużonym głosem powiedziała:
- Halo…
- Cześć - przywitała się blondynka - Nie umiemy poradzić sobie z projektem, a przypomniało mi się, że gdy złamałam rękę, Harry wspomniał, że jesteś całkiem dobra z biologii – wyjaśniła dziewczyna – Mogłabyś nam odrobinkę pomóc? – spytała.
- Dobrze, to co, wpadniecie tu czy ja mam przyjechać do którejś z Was? – spytała młodsza siostra Harry’ego.
- Katherine, wszystko okej? – zapytała Rebekah – Masz taki jakiś dziwny głos… – wyjaśniła.
- Liam z Harrym znów się pokłócili – wytłumaczyła Kate – Wiecie co, Wy przyjdźcie do mnie – zaproponowała – Może Wam uda się jakoś rozluźnić tą napiętą atmosferę – dodała.
- Będziemy za piętnaście minut – powiedziała blondynka, po czym rozłączyła się.

***

- Wow, ale masz duży dom – stwierdziła Dylan, kiedy już razem z Rebekah dotarły do posiadłości zespołu.
- To dlatego, że jest nas tu sześcioro – wyjaśniła Katherine, prowadząc je do swojego pokoju.
Dylan przystanęła jednak przy jednym ze zdjęć Harry’ego i Katherine.
- Ależ Wy jesteście podobni – westchnęła brunetka - Jak mogłam być taka głupia i wcześniej tego nie zauważyć? – spytała samą siebie.
- Wydaje Ci się – stwierdziła szatynka – W bardzo wielu względach się różnimy – dodała.
- Jednak uparci jesteście w tym samym stopniu – wtrąciła się Rebekah.
- Rebekah! – oburzyła się Kate, po czym wszystkie trzy wybuchły śmiechem.
Na korytarz, zdziwieni hałasem, wybiegli Harry i Niall. Dziewczyny szybko umilkły. Dylan, gdy ich tylko zobaczyła, prawie zemdlała z wrażenia. Od jakiegoś roku była fanką ich zespołu, a spotkanie z nimi oko w oko wydawało jej się jakąś bajką…
- Dylan, halo – powiedziała szatynka, machając jej dłonią przed oczyma.
- Kate, kto to właściwie jest? – zapytał Hazza, podejrzliwie mrużąc oczy.
Po spojrzeniu brunetki widać było, że One Direction nie byli dla niej rzeczą obojętną…
- Koleżanka z klasy – powiedziała Katherine.
Dylan nagle zaczęła nadawać.
- To naprawdę oni, to naprawdę oni, to naprawdę oni… – powtarzała w kółko brunetka, nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście i możliwość popatrzenia na Harry’ego Styles’a i Niall’a Horan’a z aż tak bliskiej odległości.
W jej oczach było widać jakiś niebezpieczny błysk. Wyglądało to tak jakby była jakąś bardzo drapieżną lamparcicą, a oni to stadko bezbronnych antylop.
- Może my już lepiej chodźmy do mojego pokoju… – zaproponowała Kate.
Nastolatki grzecznie skierowały się do pokoju szatynki.
- Bierzmy się do pracy – zaproponowała Katherine.
Z pomocą szatynki referat skończyły w godzinę.
- Dzięki, Kate. Nam zajęłoby to chyba cały dzień – podziękowała Rebekah.
- Przesadzacie, przecież to było banalnie proste – oznajmiła szatynka.
- Ale wiesz, my biologii nie umiemy – powiedziała Dylan.
Nagle do pokoju Katherine wszedł Liam i powiedział:
- Mógłbym Cię na chwilę prosić, Kate?
- Zaraz wracam – powiedziała do dziewczyn, wychodząc za chłopakiem.
- Myślałem, że ten dzień spędzimy razem – westchnął rozżalony.
- Przecież jeszcze jest dużo czasu…. Musiałam pomóc koleżankom – wyjaśniła siedemnastolatka.
- Stęskniłem się już za Tobą – wyznał Liam, przyciągając ją do siebie.
- Liam! – zaprotestowała Katherine – Co będzie, jeżeli Harry się tu za chwilę zjawi? – zapytała.
- Mam to gdzieś – stwierdził brunet, zbliżając usta do szyi dziewczyny.
- Ja muszę już wracać – powiedziała Kate, odsuwając ręce chłopaka ze swojej talii.
- To kiedy będziesz wolna? Spodziewasz się jeszcze jakiegoś gościa? – zapytał Liam.
- Jak tylko dziewczyny pójdą, jestem cała do Twojej dyspozycji – obiecała Kate.
- Wtedy przyjdź do mojego pokoju. Mam dla Ciebie małą niespodziankę – powiedział.
- Hmmm… Zapowiada się ciekawie – powiedziała na pożegnanie szatynka, znikając w drzwiach swojego pokoju.
- Idziesz się z nami przejść? – zapytała Dylan.
- Nie mogę… – zaprzeczyła dziewczyna.
- W takim razie będziemy się już zbierać – powiedziała Rebkah.
- Tylko wiecie, przeczytajcie sobie jeszcze parę razy ten referat, tak w razie czego… – oświadczyła nastolatka.
- Nie martw się o to – powiedziała Dylan.
Gdy brunetka podeszła do drzwi, aby je otworzyć, okazało się, że zrobił to ktoś od zewnątrz. Był to Niall. Wpadł do pokoju Katherine, oczywiści bez pukania…
- Kate, widziałaś gdzieś może mój telefon? – zapytał, bez owijania w bawełnę.
- U mnie na pewno go nie ma, ale radzę Ci sprawdzić w kuchni. Może się ładuje – doradziła młodsza siostra Hazzy.
- Dzięki. Jesteś niepowtarzalna – powiedział i pocałował ją w policzek, po czym pobiegł na dół.
- Ale z niego słodziak – pisnęła Dylan.
Katherine i Rebekah skierowały swoje spojrzenie na podekscytowaną brunetkę.
- No co? – zapytała dziewczyna.
- Uwierz, żaden z chłopaków na dłuższą metę nie jest taki słodki… - podsumowała Katherine.
Dylan zignorowała jej wypowiedź. Cały czas myślała o niebieskookim blondynie. Ile by dała, żeby zwrócił na nią uwagę… Zazdrościła Kate, że żyje w takim świecie. Zresztą, jak można uważać, że zespół One Direction nie jest słodki…? Przecież to absurd!

***

Czeeeść.! ;D Rozdział planowałam opublikować w weekend majowy, ale tak sobie pomyślałam, że zrobię Wam niespodziankę ;D Krótki, bo krótki, ale jest ;P Może następny wyjdzie dłuższy…? Zobaczymy ;D
Wraz z ciepłem wróciła do mnie energia, także notki w maju mogą ukazywać się dość często ;D
Na ten rok szkolny dość konkursów… Nareszcie ;P Aaa, zapomniałabym wszystkim, którzy życzyli mi powodzenia, bardzo, ale to bardzo DZIĘKUJĘ.!  Naprawdę się przydało, nie sądziłam, że może mi pójść aż tak dobrze ;)
Wasza Katherine ;*

25 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo mi się podoba. Czekam na nexta/Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. sweet rozdział supeeeeeeeeeeeeeeeeeer czekam na kolejny
    buzi buzi wasza fanka
    P.S. ja też chce być w świecie Katherine :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*
      Ja nie wiem czy tak do końca chciałabym żyć życiem Katherine ;P

      Usuń
  3. Dlaczego nie ma obrazka jak zawsze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od obrazków jest Rebekah, a jej nie ma w weekend w domu, także analogicznie fotografia pojawi się dopiero dzisiaj wieczorem albo jutro ;D Zależy kiedy wróci ;)

      Usuń
    2. A mogłybyście zrobić taki rozdział, że Harry znajduję dziewczynę Ane. 13 maja zrobicie ten rozdział jak będziecie mogły, bo 13 maja to moje urodziny i to byłby najlepszy prezent. Z góry dziękuję/Ana;-)

      Usuń
    3. Ale znaleźć dziewczynę w jaki sposób.? Taki, że będzie z nią chodził.? Jeżeli tak to muszę Cię zmartwić, że losy Harry'ego mamy już bardzo daleko posunięte i nie bardzo możemy to zmienić, a tym bardziej ja bez porozumienia z Rebekah, bo to ona w końcu decyduje o Loczku...
      W każdym bądź razie spróbuję coś wymyślić ;D

      Usuń
  4. przeczytałam twoje opowiadanie i ubustwiam cię kiedy nastęepny??:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww... Ależ to słodkie ;D Dziękuję, dziękuję, dziękuję ;*
      Pierwotnie rozdział miał się ukazać w niedzielę, ale z powodów osobistych nie dam rady go poprawić do tego terminu ;/

      Usuń
    2. szkoda ale czekam z niecierpliwością prosze tylko szybko o nie moge sie doczekać :* pozdrowienia ala <3

      Usuń
    3. No niestety, czasami los potrafi spłatać nam figla...
      Buziaki ;*

      Usuń
  5. Kiedy dostałam się na tą stronę przez jeden z blogów, myślałam, że już przestałyście pisać... Ale jak się dowiedziałam, że nadal to robicie, bardzo się ucieszyłam! Opowiadanie jest cudowne, osobiście uważam, że jedno z lepszych! Czekam niecierpliwie na następny rozdział!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszemy, piszemy i na razie nie zamierzamy przestać ;D
      Dziękuję, to naprawdę wiele dla nas znaczy ;*

      Usuń
  6. Świetny rozdział <3
    Z niecierpliwością czekam na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy bedzie nastepny nie moge sie doczekac juz . ciekawe bardzo jest wciaga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział ukaże się 13 maja ;D
      Dziękuję ;D

      Usuń
  8. kiedy natęepny bo nie moge sie doczekaać a tak oogółem to super blog który czytałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, to dla nas bardzo ważne, że nasz blog ma stałych czytelników ;)
      Rozdział - 13 maja ;D

      Usuń
    2. o szoda al spoko czekam :):* pozdrowia od nati

      Usuń
    3. My też pozdrawiamy ;D

      Usuń
  9. nie mogę się doczekać następnego rozdziału. szybkoo :) x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sprawie poprawy rozdziału robię, co mogę ;)

      Usuń