sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział XXXV




„Być może dla świata jes­teś tyl­ko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jes­teś całym światem”

***

W otwartych drzwiach stała uśmiechająca się Caroline. Przyjaciółka Katherine, która zrezygnowała z jej przyjaźni, gdy tylko jej brat stał się sławny. Swoje odwrócenie się od szatynki uzasadniała tym, iż nie chce żyć w cieniu siostry sławnego Styles’a. Odpuściła sobie znajomość trwającą kilka długich lat, tak po prostu, tak ot, jakby niczym nie była. Poza nią Katherine miała jeszcze parę koleżanek, ale mimo wszystko nie były one dla niej tak bliskie jak ona. Tak naprawdę to zachowanie blondynki było głównym powodem wyjazdu Kate z Holmes Chanel. Nie wyobrażała sobie sytuacji, w której miałaby mijać się z nią na szkolnych korytarzach lub na ulicach i nie odezwać się słowem. Ta decyzja niezmiernie ją bolała, ale po pewnym czasie wiedziała, że dobrze zrobiła. Ona ułożyła sobie życie z piątką wariatów, przyzwyczaiła się do ich towarzystwa i pokochała jak braci, a Caroline najprawdopodobniej znalazła nową „najlepszą przyjaciółkę”, gdyż nigdy nie miała problemów z nawiązywaniem bliższych znajomości. To właśnie była główna cech różniąca ją od młodszej siostry Harry’ego… Niesamowicie szybko potrafiła zaufać, a dziewczyna Liam’a niestety tej cechy nie posiadała. Na jej zaufanie trzeba było sobie zasłużyć. Może i pogodziły się w czasie wakacyjnego pobytu szatynki u mamy, ale obie świetnie zdawały sobie z tego sprawę, że ich wcześniejsza relacja nigdy nie wróci. Ból towarzyszący jej rozerwaniu był zbyt duży i pozostawił po sobie trwały ślad w sercach obu nastolatek.
- Co... Ty... Ty... tu... robisz? - wyjąkała zaskoczona Kate.
- Chyba zbytnio nie cieszysz się na mój widok... - mruknęła blondynka – Jeżeli chcesz, to mogę sobie pójść.
         Blondynka sądziła, że zachowanie jej byłej (lub obecnej?) przyjaciółki będzie zupełnie inne… Choć po chwili zastanowienia sama przyznała, że to, czego się spodziewała byłyby wręcz niemożliwe. Raczej wątpiła, żeby młodsza siostra Harolda rzuciła się jej na szyję i z okrzykiem zachwytu powitała w progu swojego domu. Skarciła się za to, że zapomniała o wszystkich złych rzeczach, które wyrządziła Katherine. W końcu wiedziała, że zawieść jej zaufanie jest naprawdę prosto, ale problemem jest jego późniejsze odzyskanie, co do rzeczy łatwych i prostych nie należało.
- Nie, no coś Ty, Caroline, wchodź - zaprosiła ją Katherine - Twoja wizyta... Hmmm... No cóż... Troszeczkę mnie zaskoczyła.
         „Troszeczkę” to raczej mało powiedziane… Wcześniej spodziewałaby się całkowitej akceptacji swojego związku z Liam’em przez Hazzę niż jej odwiedzin.
- No to będziesz musiała przyzwyczaić się do moich wizyt, bo przyjęli mnie do Saint Lennox, co prawda, będę mieszkać w internacie, ale... - zaczęła nastolatka, ale nie dane jej było skończyć, gdyż Kate jej przerwała. Jeżeli wcześniej była zaskoczona, to teraz jej zdziwienie sięgnęło zenitu.
- Chwilę, chwilę... Do jakiej szkoły Cię przyjęli?
- Do Saint Lennox - powtórzyła Caroline.
- Kate, czy to przypadkiem nie jest..? - zaczął Liam.
- Tak, to jest szkoła, do której ja chodzę - potwierdziła Katherine.
         O, nie. Czyżby Caroline upatrzyła sobie powrót do jej życia akurat w tym momencie, gdy wszystko się ułożyło…? Kiedy w końcu szczęśliwie się zakochała, kiedy znalazła dziewczynę niesamowicie do siebie podobną i której bez najmniejszego wahania powierzyłaby całe swoje życie…?
         Przecież blondynka nigdy nie wyrażała chęci wyjazdu ze swojego rodzinnego miasteczka. Można wręcz rzec, że była tego zagorzałą przeciwniczką. Zawsze uważała, że zostanie tam już do końca swojego życia. Chciała tam znaleźć wymarzonego rycerza na białym koniu, wziąć ślub rodem wyciągnięty z bajki, urodzić piękne dzieci i umrzeć w objęciach swojego ukochanego po przeżyciu swojego istnienia w jak najlepszy sposób tylko mogła. Co tak nagle strzeliło jej do głowy, żeby przyjechać tu, do Londynu…?
- To świetnie, nareszcie będziemy częściej się widywać - ucieszyła się dziewczyna, nie zwracając uwagi na zdziwienie malujące się na twarzy Katherine - Co u Ciebie? Gdzie masz resztę?
- Yyy... U mnie w porządku - powiedziała - Niall, Louis i Zayn, to nie wiem, a Harry i Rebekah na górze.
- Ooo... Widzę, że moja Kate ma chłopaka... Czemu mnie wcześniej nie poinformowałaś? - zapytała Caroline.
Nie spodobało jej się to wyrażenie „moja Kate”, ale starała się tego nie okazywać. Przestała nią być, kiedy ta tak brutalnie wyrzekła się ich przyjaźni.
Katherine nieznacznie zarumieniła się, ale odpowiedziała dziewczynie na pytanie:
- Gdy ostatnio u Ciebie byłam, to my jeszcze... Eee... Nie byliśmy razem.
- To jest ten, przez którego tak cierpiałaś w wakacje? - dopytywała blondynka.
Szeroki uśmiech spełzł z twarzy Liam'a. Szatynka kiedyś napomknęła mu, że w wakacje czuła się samotna po jego wyjeździe do matki. Okej, ale nigdy nie powiedziała mu, że czuła się z tym aż tak źle. Już tuż po odjeździe uświadomił sobie, że nie powinien zostawiać jej tak ot, ze zwykłym liścikiem, w którym tak naprawdę nie było żadnego sensownego i usprawiedliwiającego go wyjaśnienia. Zachował się trochę jak tchórz. Najzwyczajniej w świecie bał się, że czekoladowe tęczówki Kate sprawią, iż nie pojedzie do swojego rodzinnego miasteczka, tylko podejdzie do nastolatki i w końcu, bez żadnego owijania w bawełnę, wyzna jej miłości i zazna smaku jej cudownie wyglądających ust.
Na szczęście, Harry z Rebekah uratowali Kate od odpowiedzi. Jak…? Uśmiechając się i obejmując, schodzili po schodach, głośno rozmawiając i co jakiś czas wybuchając śmiechem.
- Nawet nie żartujcie, że oni też są razem - zastrzegła Caroline - Co to jakiś przytułek dla zakochanych w sobie par…? - zapytała retorycznie - Co się z Wami ludzie dzieje?
Nikt nie palił się, aby udzielić jej odpowiedzi na zadane przez nią pytania. No bo niby po co…? Przecież wszyscy do znudzenia powtarzają, że każdy znajdzie swoją drugą połówkę. Taka kolej rzeczy…
- Ooo... Kogo my tu mamy… - zdziwił się Hazza - Cześć, Caroline - przywitał się, przytulając blondynkę - No i właściwie, to, pa, bo muszę odprowadzić Rebekah – dodał, uśmiechając się na sam dźwięk imienia swojej dziewczyny.
Może i Harry był zdziwiony wizytą dawnej przyjaciółki swojej siostry, ale akurat teraz nie miał zamiaru zajmować sobie głowy, tak nieistotnymi sprawami.
- Harry, jesteś tego stuprocentowo pewny? - zapytał chłopak jego siostry.
         Hazza w tym momencie był całkowicie zaślepiony spełnioną miłością i nie myślał o konsekwencjach swoich czynów… Najwidoczniej nie zdawał sobie sprawy z tego, że pokazanie mediom blondynki, nie tylko jemu przyniesie problemy, ale również dziewczynie. Liam był pewny, że ich menadżer ostro się wkurzy, bo nie znosił, gdy coś przed nim ukrywali lub byli mu nieposłuszni. Traktował ich z góry, ale najprawdopodobniej taka była jego rola. Za to znajomi nastolatki ten fakt mogli przyjąć w różny sposób. Część mogłaby się od niej odwrócić, inna wręcz dążyć do przyjaźni z nią z powodu jej sławy, a tylko Ci prawdziwi przyjaciele pozostaną z nią bez względu na wszystko, nawet na to, że spotyka się ze popularnym Styles’em z One Diretion.
Payne nie miał nic przeciwko ujawnieniu Rebekah, ba, on sam chciałby, żeby Katherine publicznie przyznała się do ich związku. Jakie życie byłoby wtedy proste… Zero ukrywania się po kątach, zero udawania. Szkoda tylko, że szatynka unikała tego tematu jak ognia, a sam nastolatek nie chciał jej do niczego zmuszać. To była jej decyzja i miał obowiązek czekać tak długo, aż w końcu całkowicie pewnie ją podejmie…
- Ale czego? - zdziwił się Loczek.
- Tego, że chcesz pokazać Rebekah światu - wyjaśnił brunet.
- Kocham ją i nie mam zamiaru jej ukrywać - wyznał starszy brat szatynki.
         Loczek miał chęć powiedzieć, że nie ma zamiaru ukrywać jej tak, jak robi to jego przyjaciel z Kate. Jednak w ostatnim momencie ugryzł się w język. Zdawał sobie sprawę, że to rozpętałoby kolejną kłótnie, a dobrze wiedział, że ich sprzeczki nie wpływały dobrze na jego siostrę. Dlatego postanowił odpuścić, ot tak, dla świętego spokoju…
- A pomyślałeś o tym co zrobią Directioners? O tym, że jej życie już nie będzie takie jak zawsze? - zapytał nastolatek - Paparazzi nie dadzą Wam spokoju…
- Słuchaj - zaczął najmłodszy wokalista w zespole One Direction - Jak już mówiłem wcześniej, kocham ją i nie mam zamiaru chować jej przed ludźmi - stwierdził - Owszem, może i będzie to sensacja na pierwszych stronach gazet, ale w końcu znudzi im się to i skupią się na następnych, nowych "ofiarach". A co do Directioners, to przykro mi, ale będą musiały przyzwyczaić się do faktu, że mam dziewczynę - wyjaśnił - Przecież do końca życia nie będę sam, tylko i wyłącznie z tego powodu, żeby ich nie zranić...
- Rób co uważasz za słuszne - wtrąciła młodsza siostra osiemnastolatka, widząc nie do końca przekonaną twarz Liam'a i uspokajając go spojrzeniem.
- Cieszę się, że chociaż Ty mnie popierasz - powiedział Styles, wychodząc wraz z Rebekah z domu.

***

- Już myślałem, że nigdy nie pójdzie… - westchnął Liam, siadając na kanapie obok Katherine i obejmując ją ramieniem.
Szatynka zaśmiała się promiennie, po czym powiedziała:
- Poczekaj, poczekaj. Jej dzisiejsza wizyta była bardzo krótka, w porównaniu z tym ile czasu spędzałyśmy razem w Holmes Chapel.
         W tym względzie mówiła szczerą prawdę. Potrafiły spędzić ze sobą cały dzień, a ciągle było im mało. Za każdym razem, gdy miały się już żegnać, to pojawiał się nowy, bardzo ważny temat do obgadania. Jednym słowem mogły się kiedyś nie rozstawać. No właśnie KIEDYŚ… A teraz, to teraz…
- Ale wtedy nie miałaś chłopaka - zauważył brunet.
- A skąd Ty to niby możesz wiedzieć? - zapytała retorycznie nastolatka.
Ta odpowiedź zbiła go z tropu. W sumie, to nie miał pojęcia czy była kiedykolwiek w jakimś poważnym związku. To, że podobała się chłopakom było jasne i to od dawna. Ale czy w jej życiu był ktoś, kto na dłużej zagościł w jej sercu…? Tego nie wiedział, ale postanowił znaleźć odpowiedź na to pytanie.
- Czy Ty... No wiesz... Miałaś kiedyś…? - jąkał się brunet.
- Chłopaka? - dokończyła, patrząc na niego jakby nigdy nic.
Liam pokiwał twierdząco głową. Chciał dowiedzieć się prawdy, ale z drugiej strony taka rozmowa wydawała mu się niestosowna. Takie tematy były strasznie osobiste i sam do końca nie był pewny czy chciałby „spowiadać” się siedemnastolatce z jego wcześniejszych związków. W takim razie on nie miał prawa zażądać tego od niej…
- To tak jakbym ja zapytała czy miałeś kiedyś dziewczynę... - stwierdziła - Jasne, że miałam - dodała - Ale nie zajmujmy się przeszłością, lepiej skupmy się na teraźniejszości - wymruczała wprost do jego ucha, po czym najpierw pocałowała go w prawy policzek, a później to samo zrobiła z lewym.
- Jestem po prostu ciekawy, ale możemy porozmawiać o tym później - powiedział Liam - Ty się z nią przyjaźnisz? - zmienił temat, chcąc wybrnąć z krępującej sytuacji.
- Byłyśmy praktycznie rzecz biorąc nierozłączne - wyjaśniła Kate.
- Nie przypadła mi do gustu - stwierdził Liam - Jest dziwna.
- Może o niej  nie rozmawiajmy, bo tylko dojdzie pomiędzy nami do kłótni, a ja tam wolę zajmować się przyjemniejszymi rzeczami - stwierdziła młodsza siostra Harry'ego - Na przykład takimi - powiedziała i nieśmiało go pocałowała.
W tym samym momencie do domu wkroczył Harry. Gdy zobaczył całującą się parę, poczerwieniał. Z trudem powstrzymał się od odepchnięcia chłopaka od ust swojej siostry.
- Yyy... Widzę, że przyszedłem o pięć minut za wcześnie - powiedział Hazza, zaciskając pięści.
- To wyjdź i wróć za pięć minut - zaproponował Liam, nie trudząc się nawet odsunięciem od swojej dziewczyny.
- Sądzę, że wystarczy jak pójdę do swojego pokoju - powiedział chłopak, szybko kierując się w stronę schodów.
         Jeszcze tylko chwila, a był pewny, że wda się z Liam’em w do niczego nie prowadzącą dyskusję. Dlatego wolał zostawić ich samych sobie i jak najszybciej stamtąd zwiać. Zresztą wierzył, że Katherine ma dość rozsądku i oleju w głowie.
- Następnym razem przypomnij mi, żebym zabarykadował drzwi oraz okna i wyłączył prąd zanim zaczniemy się całować - stwierdził brunet - Przynajmniej wtedy nikt nam nie przeszkodzi… - jęknął, powracając do całowania słodkich ust szatynki.

***

Katherine wychodząc wraz z Rebekah w poniedziałek do szkoły nie sądziła, że blondynkę spotka aż takie piekło... Gdy tylko weszły do budynku wszystkie oczy zwróciły się w ich kierunku.
- Wiesz może o co im wszystkim chodzi? - zapytała Rebekah.
- Hello! Jesteś dziewczyną sławnego Harry'ego Styles'a! - wyjaśniła szatynka.
- A Ty jego siostrą i dziewczyną Liam'a Payne’a - skontrowała blondynka.
- Taaa... Tylko nikt o tym nie wie - oznajmiła szatynka.
Dziewczyny szły korytarzem. Uczniowie szkoły nadal się na nie patrzyli. Teraz obie zdały sobie sprawę z tego jak czuł się zespół. Każdy Twój najdrobniejszy ruch zarejestrowany przez gapiów, ciągła kontrola… Nie, to zdecydowanie nie życie dla nich…
Podeszły do swoich szafek, aby odłożyć niepotrzebne rzeczy. Myślały, że chociaż na chwile uciekną od wścibskich spojrzeń ludzi. Udało im się to dopiero wtedy, kiedy zadzwonił dzwonek, zwiastujący rozpoczęcie się lekcji. W ich przypadku była to nudne zajęcia historii, na których z pewnością uda im się porozmawiać o zaistniałej sytuacji i może nawet znaleźć z niej wyjście…

***

Na każdej lekcji i przerwie wszystkie spojrzenia skierowane były na blondynkę. Część z nich była przyjazna, ale niektóre były mocno wrogie. W końcu w ich szkole nie brakowało Directioners, które podświadomie marzyły o związku z którymś z chłopaków. A tak, jednego trzeba już była wykreślić z „listy marzeń”…

***

- Przestańcie się tak ciągle na mnie patrzeć! - krzyknęła blondynka, która miała już tego dosyć.
         No ile można…!? Rozumiała to, że każdy z początku był w szoku, ale żeby w aż takim…? Była przedostatnia lekcja, a wzrok uczniów dalej skupiał się na jej drobnej sylwetce. Katherine przestała być ich obiektem obserwacji, ale ona nadal nim pozostawała. Dobry humor z początku dnia wyparował. Teraz miała ochotę krzyczeć na każdego, niezależnie od tego czy była to dziewczyna, czy chłopak, czy jej znajomy, czy wróg. Teraz każdy, może z wyjątkiem szatynki, był dla niej kimś w rodzaju natrętnego owada, który mimo wszystkich usilnych prób jego odpędzenia, ciągle się przy niej kręcił.
Po jakiś piętnastu minutach bezsensownej paplaniny nauczycielki, która w żadnym stopniu nie absorbowała uwagi przyjaciółki Kate, poczuła ona wibrację, pochodzące z jej telefonu komórkowego, znajdującego się w lewej kieszeni jej błękitnych rurek. Jak najdyskretniej potrafiła wyjęła go i odczytała treść wiadomości, która zawierała tylko uśmiechnięta minkę. Harry’emu najwidoczniej się nudziło albo najzwyczajniej w świecie chciał przypomnieć o swojej obecności. Szkoda tylko, że z tej jednej głupiej buźki wynikło później tyle złych i upokarzających rzeczy…
- Rebekah, może podzielisz się swoimi wiadomościami z resztą klasy? - zaproponowała nauczycielka.
- Proszę pani, ona chodzi z tym sławnym Harrym Styles'em z tego zespołu One Direction - odezwał się jakiś chłopak z tyłu klasy.
Blondynka szybko wybiegła z klasy. Na dzisiaj miała już dość. Marzyła tylko o jednym. Aby jak najszybciej wydostać się z tego pomieszczenia przepełnionego TYMI ludźmi…
- Rebekah! - zawołała Katherine, wstając ze swojego miejsca, a później zwracając się do reszty uczniów - Nie wiem, dlaczego tak czepiacie się Harry'ego. W końcu to też człowiek. Zazdrościcie mu talentu? - zapytała retorycznie i wybiegła z sali za przyjaciółką.

***

Czeeeść.! ;D Na samym wstępie chciałabym przeprosić za spóźnienie z dodaniem rozdziału. Wiem, że zawaliłam, bo rozdział miał być dwunastego czerwca, a pojawił się piętnastego. Złożyło się na to mnóstwo czynników, a mianowicie nauka, sprawy osobiste, itd.
Końcówka mi się nie podoba, ale nie miałam pomysłu na jej zmianę ;/
Koniec roku szkolnego zbliża się wielkimi krokami, także walka o oceny w moim przypadku wygrana ;P A jak u Was, cieszycie się z rozstaniem z klasą na dwa miesiące.?
No i przede wszystkim, jakie macie plany na wakacje.? Jakiś wyjazd czy spędzenie ich w domu z przyjaciółmi.? ;D
Aaa.. Zapomniałabym... Tylko jednej osobie udało się rozszyfrować tożsamość tajemniczego gościa Kate ;P
No, już nie przedłużając, zachęcam do komentowania ;D
Wasza Katherine ;*

26 komentarzy:

  1. Super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej! Rozdział jest super,a co do końca roku szkolnego to ja niestety żegnam się już z moją klasą i ruszam do przodu.Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, dziękuję.! ;*
      Pożegnania są zawsze smutne, ale perspektywa poznania nowych ludzi jest świetna, także nie martw się, możesz mieć jeszcze lepszą klasę niż teraz ;)

      Usuń
  3. Super.rozdział.jak każdy, już nie.mogę doczekać się następnego ;) Caroline wydaje mi się trochę uciążliwa i niechciana... Nie spodziewalam się że to będzie ona. ;) super była ta scena jak się.całował.Liam.z.Kate. Najlepszy Liam na koniec... Super KOCHAM WASZ.BLOG. Więc weny życzę pa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*
      Hmmm, powiem tak... Inna osoba ukaże się uciążliwa i nieźle namiesza, ale to jeszcze nie teraz ;P
      Heh, też lubię ten pocałunek, sama zastanawiam się jak wymyślam takie teksty ;P

      Usuń
    2. Hehehehe czytając poniższe komentarze sugeruje że to zasługa truskawek;)

      Usuń
    3. Akurat to zdanie powstało dość dawno wtedy, kiedy jeszcze truskawek nie było ;P
      Ale masz rację, truskawki mi pomagają i to nie tylko przy rozdziałach ;D

      Usuń
  4. Hmmm,masz rację.Choć i tak nie przepadam za moją klasą to i tak będzie mi ich szkoda.Jednak nie rozstaję ze wszystkimi.

    PS.
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc jak ja żegnałam się z moją to się nawet cieszyłam ;P
      A ja czekam na truskawki, bo zauważyłam, że przy nich mi się lepiej rozdział poprawia ;P

      Usuń
  5. świetny rozdział dlaczego kończysz w takich momentach ja się ciesze że odpocznę od mojej klasy bo jej nie lubię(oprócz paru osób) ale sobie to tłumacze tym że dopiero się pierwszy rok znamy i się polepszy choć nie którzy są naprawdę nieznośni i wredni ale cóż takie życie kocham tego bloga czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;D
      Akurat ten zakończyłam tak, a nie inaczej z powodu długości... Nie chciałam przesadzać, bo później się takie rzeczy za długo czyta i staje się to uciążliwe dla czytelnika...
      Jak dla mnie niektóre osoby z mojej "kochanej" klasy mogłyby nie istnieć, ale za resztą z pewnością będę strasznie tęsknić ;(
      Nie chcę Ci psuć tego wyobrażenia, że znacie się dopiero rok, ale jeżeli znacie się przez długi czas (a rok według mnie nim jest), to już raczej mega zgraną klasą nie będziecie... No, ale cóż, mogę się mylić ;P
      Miło mi, że aż tak lubisz naszego bloga ;D

      Usuń
  6. Kiedy następny rozdział !!!???ach ta obsesja .....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, że ktoś może mieć obsesję na punkcie naszego bloga.! ;P Ale dziękuję, bo to strasznie miłe, że komuś podobają się nasze wypociny ;D
      A co do rozdziału, to w roczek naszego bloga ;D
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  7. Jesteś super!! Wszystkie rozdziały są super. Zazdroszczę talentu ,dodawaj szybko next plis/Magda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, dziękuję.! ;*
      Rozdział już niedługo ;)

      Usuń
  8. http://yoloremebmerthat.blogspot.com/

    ZAPRASZAM *************

    Lubisz TVD ?!
    Ja uwielbiam i czekam na 5 sezon <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadnę w wolnej chwili ;)
      Kiedyś uwielbiałam, ale od trzeciego sezonu trochę wszystko się zagmatwało i teraz je tylko lubię, ale może w trakcie piątego sezonu zmienię jeszcze zdanie ;P

      Usuń
  9. Super blog!!!!!!!!!!!!A, kiedy będzie następny rozdział????? Jeszcze zapomniałam co będzie z Caroline?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.! ;D
      Na następną notkę zapraszam w roczek naszego bloga ;D
      Hmmm... Caroline... Powiem tak, będzie się ona pojawiać, ale tylko epizodycznie. Nie zamierzamy wprowadzać jej jako główną bohaterkę ;)

      Usuń
  10. podoba mi się :D czekam na następny rozdział :)kiedy będzie? /Ola xx

    OdpowiedzUsuń