czwartek, 9 sierpnia 2012

Rozdział XIII


Następnego dnia Katherine wstała bardzo późno, a pierwsze, co zrobiła, to skierowała się do skrzynki na listy. Gdy tylko do niej zajrzała, to zobaczyła chyba z dziesięć listów zaadresowanych do siebie. Trochę się przestraszyła, ale to i tak nie zaćmiło jej radości. Jak zwykle, listy były w kształcie serca lecz tym razem w ostatnim z nich, zamiast wiersza, była prośba o spotkanie, które miało odbyć się, jutro, na moście, tuż obok baru, na plaży. Cieszyła się, że w końcu pozna swojego Tajemniczego Wielbiciela, choć z drugiej strony bała się iść tam sama. Przecież nie poprosi Harry'ego żeby z nią poszedł. Chłopak wpadłby w furię, gdyby się dowiedział, że dziewczynie choćby przeszło przez myśl, aby pójść na takie spotkanie. Zayn i Niall zajęci są swoimi dziewczynami, bo w przypadku blondyna pewne było to, że niedługo chłopak będzie z Paulą. Louis wszystko wygada Harry'emu, ponieważ są najlepszymi przyjaciółmi. Zostaje tylko jedna osoba, ale głupio jej prosić o cokolwiek Liam'a. Ewentualnie zostaje jeszcze Jake, ale uważała, że zna go zbyt krótko, aby poprosić go o coś takiego. Listy, jak zwykle, odłożyła do swojej tajemniczej skrytki. Kiedy skierowała się do kuchni, o mało co, nie dostała, po głowie, piłką od siatkówki.
- Może ktoś mi to wyjaśni? - zapytała, nalewając sobie sok jabłkowy do szklanki.
- Przepraszam - powiedział Harry - Może chcesz z nami pograć w siatkówkę? - zapytał.
- Jeszcze się pytasz? Doskonale wiesz, że uwielbiam grać w tą grę - oznajmiła dziewczyna - A gdzie będziemy grać? - zapytała.
- Wynająłem nam profesjonalną salę. Żaden dziennikarz się tam nie dostanie. Dzień bez paparazzi - powiedział zadowolony ze swojego pomysłu Lou.
Dziewczyna jak najszybciej poszła się przebrać, po czym wyszła na dwór, do reszty i wyrwała z rąk Zayn'a piłkę, którą następnie zaczęła odbijać.
- A tak właściwie, to na co czekamy? Ja już chcę grać - powiedziała niecierpliwie szatynka, tupiąc nogą i tym samym spotykając się z prychnięciem Liam'a.
- Czekamy na Alice, zaraz powinna tu być - odpowiedział Zayn.
- A Rebekah, Jake i Paula też będą? - spytała Katherine, serwując do swojego starszego brata, który z trudnością przyjął mocno podkręconą piłkę.
- Nie dzwoniliśmy po nich, ale jak chcesz, to możemy się po nich przyjść - zaproponował Louis.
- To może jak pojedziemy na salę, to po nich wstąpimy - zaproponowała Kate.
Wszyscy zgodnie pokiwali głowami. Po paru minutach dołączyła do nich także Alice, więc byli gotowi do wyjazdu. Gdy wsiedli do auta, to skierowali się na ulicę, przy której mieszkają dziewczyny. Po piętnastu minutach byli już na miejscu. Najpierw poszli po Paulę, która ucieszyła się i szybko wyszła na dwór. Następnie poszli po Rebekah i Jake'a. Zadzwonili do drzwi.
- Ooo... Cześć - przywitał się Jake i wpuścił ich do środka.
- Hej, chciałbyś razem z Rebekah zagrać z nami w siatkówkę? - zapytał najstarszy chłopak w zespole.
- No jasne - odpowiedział chłopak - Pójdę tylko po Rebekah - dodał, po czym poszedł do pokoju blondynki.
Z góry było słychać tylko głośne "NIE!". Mimo wszystkich sprzeciwów Jake wziął dziewczynę na ręce i zniósł na dół, ale nie obyło się bez bicia chłopaka w plecy pięściami.
- Cześć... - powiedziała spokojnie, gdy tylko Jake postawił ją na ziemi.
- Nie chcesz z nami jechać? - zapytała smutnym głosem Kate.
- Ja po prostu nie lubię sportu i nie umiem grać w siatkówkę - wytłumaczyła Rebekah.
- Niektórzy w tym towarzystwie też nie umieją grać - wyjaśniła Kate, spoglądając na Liam'a, który próbował zastraszyć ją wzrokiem.
- Ale ja nawet nie znam zasad, na W-F miałam zawsze zwolnienia - powiedziała blondynka.
- Wszystko Ci wyjaśnimy po drodze - zaoferował Hazza.
- No dobrze, ale jakby coś, to ostrzegałam - powiedziała dziewczyna.
Na tym zdaniu, skończyła się ich dyskusja. Kiedy w końcu dotarli na wynajętą salę postanowili, że Harry i Zayn będą wybierali składy:
- Ja wybieram pierwszy, ponieważ jestem młodszy - powiedział Harry odbijając piłkę o podłogę, a później dodał:
- Siostrzyczko, chodź pogramy sobie razem w drużynie. Z nami nie będą mieli szans - wytłumaczył Harry, śmiejąc się pod nosem.
Katherine kierując się w jego stronę podniosła rękę i przybiła mu piątkę, cały czas się do niego uśmiechając.
- Alice - powiedział Zayn.
Dziewczyna z uśmiechem na twarzy podeszła do chłopaka i podarowała mu buziaka w policzek.
- Rebekah - wybrał Hazza.
Blondynka choć niechętnie, podeszła do najmłodszego członka zespołu.
- Niall - powiedział Zayn.
Chłopak posłusznie podszedł do swojej drużyny.
- Louis - oświadczył brunet.
Louis, z uśmiechem na ustach, skierował się w stronę swojego najlepszego przyjaciela.
- Paula - oznajmił czarnowłosy.
Dziewczyna z jednej strony cieszyła się, że może być w drużynie z Niall'em, ale z drugiej, wiedziała, że mogą przegrać z takim składem.
- Jake - powiedział Harry, głównie za namową Rebekah.
Chłopak, gdy podszedł do swojej drużyny, to prawym ramieniem objął Rebekah, a lewym Katherine. Obie nie miały nic przeciwko, choć widać było, że Kate z jednej strony zdziwiła się, a z drugiej rozpromieniła. Liam za to był zdenerwowany, można powiedzieć, że wściekły na widok tego obrazu, a na dodatek został wybrany jako ostatni.
- Liam - powiedział Zayn.
Chłopak podszedł do swojej drużyny i stanął obok Niall'a.
- To zaczynamy - oznajmiła Kate - Możecie rozpocząć, bo i tak przegracie - powiedziała, robiąc minę do Liam'a.
- Ze mną wygrać? - roześmiała się blondynka. 
Za to Liam z trudem powstrzymał się, żeby nie odgryźć się Katherine.
- Po za Tobą, w drużynie jest jeszcze czterech dość dobrych graczy - wyjaśnił Lou.
- Tak, wiem, ale w szkole też tak było, a jak już grałam, to nikt nie chciał być ze mną w drużynie - wyjaśniła dziewczyna.
Kiedy wszyscy ustawili się na swoich pozycjach, Zayn rozpoczął grę. Faktycznie umiejętności w składach były dość nierówne. Już po pierwszych dziesięciu minutach widać było, że drużyna Harry'ego jest znacznie lepsza, pomimo tego, że Rebekah uciekała, kiedy miała odbić piłkę lub się do niej niebezpiecznie zbliżała. Na szczęście w takim momencie ktoś, najczęściej Harry, wchodził na jej miejsce. Za to, gdy tylko Katherine dostała piłkę, to próbowała uderzyć nią Liam'a, który zwykle stał na przeciwko niej i w żaden sposób nie umiał poradzić sobie z odbiorem jej ataków. Gdy zaserwowała, przypadkowo wcelowała w nos chłopaka.
- Katherine! - krzyknął chłopak i chwycił się za nos, z którego zaczęła lecieć krew.
- Przepraszam, nie chciałam - powiedziała nie na żarty przerażona dziewczyna, natychmiast do niego podbiegając, przechodząc pod siatką - Nic Ci nie jest? - zapytała.
- Krew mi leci - powiedział przerażony chłopak.
- Katherine, zabierz go do domu. Wyjdźcie tylnymi drzwiami, tam będzie czekać limuzyna - wyjaśnił Harry, również zdenerwowany.
Liam posłusznie wyszedł razem z Kate z sali, po czym wsiedli do limuzyny i pojechali w stronę domu.
- Dobrze byłoby gdybyś miał głowę wyżej niż resztę ciała - wyjaśniła, rozglądając się po wnętrzu samochodu - Nic tu takiego nie ma! - powiedziała, prawie krzycząc ze zdenerwowania i patrząc na bladego chłopaka - Mam pomysł! Połóż się na moich kolanach - oświadczyła młodsza siostra Harry'ego.
- Jeśli jest taka potrzeba - powiedział chłopak z nieskrywanym zadowoleniem i położył głowę na jej kolanach.
- Nie przyzwyczajaj się zbytnio - poinformowała Kate.
- Do czego? - zapytał brunet.
- Do leżenia na moich kolanach... A do czego innego niby? - zapytała szatynka.
- Może do tego, że jesteś dla mnie miła - odpowiedział chłopak.
- To ja Cię uderzyłam, więc przestraszyłam się, że coś Ci się stało. Dlatego byłam miła... Ale jeżeli życzysz sobie żebym była wredna, to nie ma sprawy - wyjaśniła.
- Nie, ale po prostu nigdy nie byłaś, aż tak miła - odpowiedział i uśmiechnął się do niej.
Limuzyna dojechała na miejsce. Liam i Kate wysiedli z samochodu i skierowali się w stronę domu. Dziewczyna, jakby nigdy nic, skierowała się w stronę telewizora i trochę onieśmielona jego słowami, usiadła na skraju kanapy w salonie. Liam, za to położył się na kanapie i bez zgody Kate, położył głowę na jej kolanach.
- Co to ma być? - zapytała zaskoczona Kate.
- Jeszcze mi leci krew- skłamał chłopak.
- Ale dlaczego położyłeś się akurat na moich kolanach? Masz tyle miejsca w tym domu... - wyjaśniła.
- Tak wyszło - powiedział chłopak.
- Dziwnie to wygląda... Ty leżący na moich kolanach... Dla potencjalnego obserwatora, wygląda to tak, jakbyśmy byli parą zakochanych, którzy za chwilę wyznają sobie jak bardzo się kochają - powiedziała dziewczyna - Pokaż mi ten nos - dodała, schylając się i próbując oderwać ręce chłopaka, znajdujące się właśnie w tam tym miejscu.
- Auć - syknął Liam, udając jak bardzo go boli.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam... - oznajmiła Kate, podnosząc ręce w geście poddania i pochylając się jeszcze bardziej nad chłopakiem.
Ich twarze dzieliło jakieś dziesięć centymetrów, ale chłopak, nie miałby nic przeciwko, gdyby nastolatka była jeszcze bliżej. Kiedy patrzył w jej oczy, wyobrażał sobie, że płynie przez ocean wypełniony czekoladą. Po chwili, dziewczyna uśmiechnęła się nieznacznie i powiedziała:
- Znów to robisz.
- Ale co? - zapytał, wyrwany z transu chłopak.
- Jakoś tak inaczej się na mnie patrzysz, czuję się tak jakbym nie umiała oderwać wzroku - wytłumaczyła Kate, rumieniąc się.


***


Po dwudziestu minutach z sali wyszła także Rebekah z Harrym. Po twarzy blondynki nie było widać zadowolenia i szczęścia, tylko złość i ból, jaki towarzyszył jej już od pięciu minut. Harry pojechał z nią do domu, aby Katherine zobaczyła, co jej się stało i doradziła, co mają zrobić. Kiedy Katherine usłyszała dźwięk otwieranych drzwi natychmiast zrzuciła Liam'a z własnych kolan. Ten syknął z bólu i popatrzył na dziewczynę z wyrzutem.
- Cześć Kate... Liam co Ty robisz na podłodze? - zapytał zdziwiony chłopak.
- Spadłem z kanapy - powiedział Liam, wstając.
- Dobra, nie wnikam. Kate zdarzył się taki wypadek... Mogłabyś sprawdzić, co jest z ręką Rebekah? - zapytał Harry.
Dziewczyna popatrzyła na niego lekko zdziwionym wzrokiem.
- Kate, przecież byłaś dobra z biologii w szkole. Jeździłaś na różnorodne konkursy i olimpiady - powiedział Harry.
- Umiesz ruszyć tą ręką? - zapytała młodsza siostra Hazzy.
Rebekah przecząco pokiwała głową.
- Pokaż mi to - rozkazała nastolatka.
Nastolatka pokazała Kate rękę. Gdy szatynka ją obejrzała, powiedziała z lekkim przerażeniem:
- Myślę, że ona może być złamana. Lepiej jedź z nią do szpitala.
Rebekah brakowało słów.
- Chodź, jedziemy do szpitala - powiedział Harry - Kate, jedziesz z nami? - zapytał brunet.
- Jedźcie sami. Ja zostanę z Liam'em, bo jeżeli sam spada z kanapy, to jeszcze nie jest z nim dobrze - wyjaśniła, śmiejąc się i patrząc na obrażonego bruneta.
-  No to, do zobaczenia - powiedział Harry, jeszcze raz popatrzył na Liam'a i wyszedł razem z Rebekah.
Gdy dojechali do szpitala, okazało się, że Katherine miała rację i ręka jest złamana. Blondynka była zaskoczona, że przez tą głupią grę, stało jej się coś takiego. Kiedy przyjechała, z bolącą ręką w gipsie, najbardziej zmartwiony był Jake, który miał bilet na film "Nie mów nikomu" oraz wejściówki na pogadankę z autorem książki wraz z możliwością zadawania pytań, dotyczących jego twórczości, a także życia osobistego. Rebekah już od jakiegoś czasu wiedziała, że podoba mu się Katherine, więc zaproponowała:
- Może Kate z Tobą pójdzie?
- Bardzo chętnie - odpowiedziała nastolatka.
- No to, życzę Wam miłej zabawy - powiedziała Rebekah - Ja już pójdę do domu - dodała, wzięła swoją torbę, po czym wyszła.
Gdy rodzice zobaczyli ją w tym stanie, byli mocno przerażeni i zaczęli zadawać mnóstwo pytań.


***


- O której jest ten seans? - zapytała Katherine.
- Jeżeli nie chcemy się spóźnić, to musimy już wychodzić - oznajmił chłopak.
Liam miał ochotę zabić Jake'a. Gdyby nie on, spędziłby resztę dnia z Kate, udając, że bardzo go boli i tym samym wzbudzając w niej poczucie winy. Dziewczyna zaczęła się szykować. Gdy była już gotowa, to razem z Jake'iem wyszła z domu, po czym zaczęli kierować się w stronę kina, w którym miał odbyć się seans. Choć Kate znała książkę, prawie na pamięć to i tak niektóre sceny ją przerażały. Wtedy Jake szeptał jej do ucha, że jest z nim bezpieczna i chwytał ją za rękę. Po jakiś dwóch godzinach, film skończył się i Kate z Jake'iem wyszli z kina. Chłopak odprowadził ją do domu.
- Dzięki, że ze mną poszłaś. Mam nadzieję, że Ci się podobało - powiedział Jake.
Nagle zaczęło padać. Kate pociągnęła Jake'a do domu śmiejąc się.
- Zrobię coś do picia - zaproponowała Katherine. 
Jednak chłopak miał inne plany, ponieważ usiadł na kanapie, ciągnąc ją za sobą. Kiedy jej twarz znalazła się milimetry od jego twarzy powiedziała, odsuwając się:
- Nie rób tak więcej.
- Co jest nie tak? - zapytał chłopak, również lekko się odsuwając.
- To, że poszłam z Tobą do kina, nie upoważnia Cię, do całowania mnie, a oboje wiemy, że chciałeś to zrobić - wyjaśniła dziewczyna.
Świadkiem całej tej niezręcznej sytuacji był Liam.
- Przepraszam - odpowiedział Jake.
- Co tu się dzieje? - zapytał zazdrosny Liam, udając, że dopiero wchodzi do salonu, w którym znajdowała się para.
- Nie Twój interes - warknął Jake, kiedy Katherine wstała i skierowała się w stronę kuchni.
- Tylko się pytam - powiedział Liam i poszedł do kuchni, gdzie znajdowała się szatynka.
- Jak tam seans? - zapytał Liam, gdy już był w pomieszczeniu.
- Fajnie, ale nie chcę o tym gadać - odpowiedziała krótko Katherine - Jak tam Twój nos? Boli jeszcze? - zapytała.
- Dobrze, choć przyznam, że jeszcze trochę boli - powiedział brunet, nalewając sobie sok pomarańczowy do szklanki.
Dziewczyna, bez słowa, wyszła z kuchni i skierowała się w stronę salonu razem z dwoma szklankami soku jabłkowego. 
- Dzięki - powiedział Jake, gdy tylko położyła szklanki na stoliku - Może później wybierzesz się ze mną na spacer? - zapytał po chwili, gdy już siedziała na kanapie.
- Proponujesz mi kolejną randkę? - zapytała - Jeżeli masz zamiar znów mnie całować, to możesz zapomnieć - wyjaśniła.
- Nie będę, słowo - obiecał chłopak, popijając sok.
- W takim razie, możemy iść - odpowiedziała, uśmiechając się.
Nagle do salonu, jak oparzony, wparował Harry.
- Katherine, możesz mi to wyjaśnić? - zapytał, rzucając na jej kolana jakieś kolorowe czasopismo.
Kiedy zobaczyła okładkę, zorientowała się, dlaczego Harry jest taki wściekły. Otóż, na pierwszej stronie była ona sama, razem z Liam'em, a nagłówek głosił: "Kim jest ta tajemnicza para?"
- A więc jak? Możesz mi to wytłumaczyć? - zapytał Harry, spoglądając na siostrę.
- Nie mam pojęcia, dlaczego zrobili z tego taką sensację - wyjaśniła Kate.
- A wyjaśnij mi, kiedy Ty tam byłaś i co to była za impreza - powiedział chłopak.
- To zdjęcie z balu maskowego - wyjaśniła - Nie wiem tylko dlaczego do mnie się przyczepili - dodała.
- Ja chyba się domyślam. Przecież wyglądałaś ślicznie - oznajmił Liam.
Harry w tym momencie zaczynał wszystko rozumieć. Zagubione kawałki układanki wracały na miejsce. Na balu nie widział Liam'a... Dlaczego? Bo był z Katherine i oboje postanowili to przed nim ukryć.
- Liam później sobie porozmawiamy - powiedział brunet.
- Czy ktoś mi może wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi? - zapytał Jake.
- Później Ci opowiem - zaproponowała szatynka.
- A Ty, Liam, powiedz mi byliście razem czy nie? - zapytał spoglądając na chłopaka.
- Ale... - zaczęła.
- Proszę Cię, spójrz mi prosto w oczy i powiedz, że z nim nie byłaś - powiedział Harry.
Kiedy Kate zobaczyła zielony błysk tęczówek brata, do oczu napłynęły jej łzy. Nie umiałaby go okłamać. Kłamstwo było, jest i będzie dla niej najgorszą rzeczą na świecie.
- Dość, przestań, Harry - powiedział Liam.
- Byliśmy razem, oczywiście, jako przyjaciele. Oboje nie mieliśmy partnerów, a chcieliśmy iść - wytłumaczyła.
- To dlaczego, tak to ukrywaliście? - zapytał Hazza.
- Dobrze wiedzieliśmy jak zareagujesz - dodał, spoglądając na Kate, która najwyraźniej myślała o tym samym.
- Nie chcę o tym gadać - powiedziała Kate, kończąc temat - Idziemy na ten spacer? - zwróciła się do Jake'a.
- Z Tobą zawsze i wszędzie - oznajmił chłopak, po czym wstał z łóżka i wziął ją za rękę.
Wyszli z domu i kierowali się w kierunku plaży.
- Może opowiesz mi coś o sobie? - zapytał Jake - Czym się interesujesz? - dodał.
- Lubię grać w siatkówkę, ale to już wiesz no i jestem wielką fanką kryminałów Harlana Cobena - wyjaśniła dziewczyna - A Ty jakie masz hobby? - zapytała.
- Bardzo lubię czytać, również kryminały. Lubię grać w siatkówkę, piłkę nożną i koszykówkę - odpowiedział chłopak.
- Ja za to, nie cierpię grać, oglądać albo robić cokolwiek, co ma jakiś związek z piłką nożną - wyjaśniła Katherine.
- No to szkoda. Mam jednak nadzieję, że przyjmiesz moje zaproszenie na mój mecz koszykówki, jutro, o 18.00? - powiedział kuzyn Rebekah - Jeśli chcesz, to możesz wziąć jakąś koleżankę - zaproponował Jake, wchodząc na molo.
- Nie za bardzo mam kogo. Niektórzy chcą się ze mną przyjaźnić, tylko ze względu na sławę chłopaków - wyznała dziewczyna spuszczając głowę i kopiąc kamień.
- Nie rozumiem takich osób, ale na pewno masz jakąś bliską przyjaciółkę lub chociaż koleżankę... - powiedział chłopak.
- Miałam przyjaciółkę, Caroline, ale gdy stałam się popularna, ona uznała, że nie chce żyć w moim cieniu. Niedawno poznałam Rebekah, Paulę i Alice i mam nadzieję, że zaprzyjaźnimy się- wyjaśniła dziewczyna.
Reszta spaceru minęła spokojnie. Oboje śmiali się i rozmawiali. Kate napisała do Alice i Pauli, ale obie się wykręciły. Chłopak odprowadził ją pod sam dom. Oczywiście, w domu nie obyło się bez przesłuchań. Najbardziej jednak, Katherine, podobało się to, że Liam chodził cały czas wściekły i wszystko wylatywało mu z rąk.
- O... Cześć - przywitał się Harry - Gdzie byłaś? - zapytał.
- Na spacerze z Jake'iem - wyjaśniła dziewczyna - Jutro po południu też wychodzę - powiedziała, kończąc rozmowę i kierując się do swojego pokoju.
Chłopak nie zdążył nic powiedzieć. Postanowił, że sam także uda się do swojego pokoju.

7 komentarzy:

  1. i znowu nic :p kiedy coś między nimi będzie? ale nie tak, że wzajemnie robią sobie krzywdę tylko tak na serio?? xD
    czekam na next, piszcie szybko :D
    peace :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na takie serio, serio trzeba jeszcze trochę poczekać ;P

      Usuń
    2. już mówiłam, że jestem niecierpliwa!!!
      zapraszam u mnie w końcu nowy ;p

      Usuń
  2. Faajny blog ale nie widzę obserwatorów O.o

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog ! Rozdział - BOMBA .
    Ten Jake nie pasuje mi tutaj :/ . Niech Kate będzie z Liam'em , on jest taki słodki :3
    Zapraszam do mnie ;)
    onedirection-in-mylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog bardzo mi się podoba.
    Rozdział ekstra.
    Jest bardzo wciągający i szybko się go czyta.
    Piszcie szybko, bo już nie mogę się doczekać...

    OdpowiedzUsuń
  5. Super opowiadanie. Już od dawna je czytam, ale nie miałam jakoś czasu komentować. Świetnie układają się rozmowy. Huehue fajnie się czyta.Czekam niecierpliwie na następny rozdział :). Zapraszam do mnie http://youreallivegot.blogspot.com/ i http://crazyshool1d.blogspot.com/
    Zayne <3

    OdpowiedzUsuń