czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział VII


Następnego dnia była piękna pogoda. Kiedy Katherine zeszła wczesnym rankiem do kuchni spotkała tam Harry'ego i zapytała:
- Może przejechalibyśmy się na wycieczkę rowerową?
- Możemy jechać, tylko trzeba powiadomić naszą ekipę, może przy okazji zrobimy piknik? - zapytał Harry.
- Tym to ja się zajmę - odpowiedziała Kate.
- A o czym Wy tak tu rozmawiacie? - zapytał zaciekawiony Liam.
- Chcemy sobie urządzić piknik, musisz wszystko wiedzieć? - powiedziała Katherine.
- Aha, byłem zobaczyć pocztę i mam tu coś do Ciebie - powiedział podnosząc kopertę.
- Daj mi to Liam, proszę - powiedziała uprzejmie.
- Proszę bardzo, po co mi to, jak nie dla mnie - oznajmił Liam, po czym wręczył jej list.
Dziewczyna szybko go chwyciła i pobiegła do swojego pokoju. W środku znów znalazła czerwone serce, na którym napisany był wiersz:


Ty jesteś jak róża,
Która me serce kaleczy,
Lecz pamiętaj:
Że zranione serce,
Trudno jest wyleczyć.
Kocham Cię bez końca,
Kocham dniem i nocą,
Kocham o wschodzie słońca
I kiedy gwiazdy się złocą...


Tym razem jednak na spodzie koperty były wysuszone płatki czerwonej róży. Choć nie wiedziała kim jest ten tajemniczy wielbiciel, to strasznie cieszyła się z jego kolejnego listu. Ukryła go tam gdzie inne listy, czyli między kryminałami, które wręcz uwielbiała czytać, ponieważ była pewna, że żaden mieszkający tu chłopak nie zbliży się do książek. Kiedy zeszła na dół, Harry z Liam'em pakowali już jedzenie do koszyka. Chwilę później do kuchni wszedł Louis i oświadczył:
- Nie było pojedynczych rowerów, zostały tylko trójki, ale wziąłem je, bo pomyślałem, że może być zabawnie.
- Ja zadzwoniłem do Pauli i powiedziała, że za piętnaście minut będzie - powiedział Niall wchodząc.
- No to ja zadzwonię do Rebekah - powiedział Harry i zadzwonił z telefonu Louis'a. Po jakiś piętnastu minutach zjawiła się Paula, a parę minut później przyszła Rebekah.
- Gotowe? - zapytał Louis, prowadząc wszystkich do rowerów, które postawił na tyle domu. 
- Ja tak - odpowiedziała blondynka.
Po chwili wybierali składy, kto z kim pojedzie na rowerze. Doszli do wniosku, że Paula, Niall i Rebekah pojadą na jednym rowerze, Katherine, Liam i Harry na drugim, a na trzecim pojedzie Zayn, Alice i Louis razem z koszykiem, w którym znajdowało się jedzenie.
- Kto pojedzie z przodu w naszym rowerze? - zapytała brunetka Niall'a.
- Nie wiem, mi jest obojętnie, dogadaj się z Rebekah - odpowiedział chłopak.
- Chcesz jechać z przodu? - zapytała Paula podchodząc do blondynki.
- Ja mogę jechać na samym końcu - odpowiedziała dziewczyna.
- Skoro tak, to Niall pojedzie pierwszy, ja druga, a Rebekah pojedzie jako trzecia - wyjaśniła Paula.

***

- Ja jadę pierwsza! - zaklepała Katherine.
- Dlaczego akurat Ty? - spytał Liam.
- Bo jestem dziewczyną? - zapytała retorycznie szatynka.
- To nie powinnaś jechać z przodu tylko w środku - odpowiedział Liam.
- Jak Ty albo Harry pojedziecie z przodu, to nie będę widzieć drogi - oznajmiła.
- To już jest Twój problem - powiedział chłopak.
- Harry, Ty zdecyduj - powiedziała Katherine.
- Jeżeli Katherine chce jechać z przodu to niech jedzie, najwyżej z powrotem się zamienicie - zaproponował Harry.
- Niech jej będzie, ale czemu zawsze jej dajesz pierwszeństwo? - zapytał brunet.
- Po pierwsze, jest dziewczyną, a po drugie jest młodsza. No i uwierz, nie chciałbyś się z nią kłócić, jest strasznie uparta i zawsze musi postawić na swoim - wytłumaczył Hazza.
- Ciekawe po kim jestem taka uparta? - wtrąciła dziewczyna, spoglądając z wyrzutem na Harry'ego.
Najmłodszy chłopak w zespole zignorował tą wypowiedź. Po chwili wyruszyli w drogę. Długi czas było bardzo spokojnie i cicho, ale jak zwykle Liam i Kate nie mogli się o coś nie pokłócić. Tym razem poszło im o to, że Katherine za wolno jechała, a gdy tylko przyspieszyła wylądowali na ziemi. 
- No i widzisz, co zrobiłeś? - zapytała Kate.
- To niby moja wina? Kto nie umie jeździć na rowerze? - zapytał zły Liam, gdy reszta ekipy śmiała się z nich.
- Po, co kazałeś mi przyśpieszać? I tak jechaliśmy pierwsi - oznajmiła szatynka.
- Ale reszta nas doganiała i mieli w nas wjechać? - spytał chłopak po czym wstał z ziemi.
- Nie bój się, nie wjechaliby w nas, a poza tym, o ile dobrze się orientuję, to na tempo roweru pracują trzy osoby, a nie jedna - usprawiedliwiła się dziewczyna również wstając z ziemi.
- Tak, ale pierwsza osoba ma nad nimi większe panowanie - odpowiedział brunet.
- Dość tego - wtrącił się Harry - Teraz to Liam będzie kierował, a Ty pojedziesz przede mną - rozkazał Hazza.
- Dlaczego? - zapytała dziewczyna.
- Katherine, proszę Cię, nie dyskutuj - odpowiedział szybko jej starszy brat.

***

Kiedy kłótnie Katherine i Liam'a ucichły problem zaczął się na innym rowerze. Rebekah była wściekła na Niall'a, ponieważ blondyn nie umiał w żaden sposób zapanować nad kierownicą. Co chwila wjeżdżali w jakieś dziury, kamienie, kałuże i piaski, a nawet raz wylądowali w krzaku dzikiej róży. Blondynka w końcu nie wytrzymała i krzyknęła:
- Zamieniamy się miejscami, w tym momencie!
- Dlaczego? - zapytał zdezorientowany chłopak.
- Ty się jeszcze pytasz, dlaczego? No nie wiem, może dlatego, że jesteśmy cali podrapani od krzaku dzikiej róży, w którą wjechaliśmy jakieś dziesięć minut temu - wytłumaczyła dziewczyna, schodząc z roweru.
Gdy już wsiedli na rower, to droga aż pod staw minęła bez kłótni i wrzasków. Nagle Zayn krzyknął:
- Może tutaj zrobimy piknik?
- Ja jestem na tak! - równocześnie krzyknął Harry i Louis, po czym zaczęli się śmiać.
Reszta też nie miała nic przeciwko, aby zrobić piknik w tym miejscu. Rozłożyli się bardzo blisko jeziora. Dziewczyny zajęły się rozpakowywaniem jedzenia, a chłopacy poszli się kawałek przejść, wcześniej stwierdzając, że dziewczyny ze wszystkim same sobie świetnie poradzą. Kiedy wszyscy najedli się, chłopacy zaproponowali, że tym razem oni posprzątają, a dziewczyny będą mogły się trochę poopalać. Nagle zadzwonił telefon Rebekah, po jego odebraniu powiedziała:
- Hej, Jake, co u Ciebie? Dawno się nie widzieliśmy.
- Mamy okazję, to nadrobić. Jutro przyjeżdżam do Was w odwiedziny - oświadczył chłopak.
- To fajnie, tylko nie zapomnij, tak jak ostatnio zabrać do nas kota, bo znów Ci się dostanie, tak jak kiedyś - przypomniała mu Rebekah.
- Do zobaczenia - powiedział chłopak i rozłączył się.
- Kto to taki? Twój chłopak? - zaciekawiła się Kate.
- Nie to tylko kuzyn, ale się za nim stęskniłam, bo nie widzieliśmy się od paru miesięcy - odpowiedziała Rebekah.
- A ładny chociaż? - zapytała Katherine.
- Ocenisz jak przyjedzie, ale jeśli chcesz, to mam jego zdjęcie w telefonie, sprzed paru miesięcy - powiedziała dziewczyna, po czym pokazała jej zdjęcia bruneta o ciemnej karnacji i czarnych oczach.
- No w sumie, nie jest taki zły - powiedziała szatynka.
Całej rozmowie przysłuchiwał się Liam i Harry. Ten pierwszy aż gotował się w środku przez słowa Kate. Postanowił, że będzie próbował przeszkadzać szatynce w poznaniu chłopaka. Natomiast ten drugi odetchnął z ulgą, gdyż przestraszył się, że Rebekah może mieć chłopaka. W tym czasie, gdy Liam i Harry byli zupełnie zajęci czymś innym niż Louis, Niall i Zayn, którzy sprzątali, podjechał do nich jakiś samochód. Po chwili wyszły z niego fanki chłopaków, które od razu zaczęły piszczeć. 
- Lepiej się zmywajmy i to  natychmiast. Jeżeli dają znać paparazzi, to znów wymyślą sobie jakieś głupie historie - powiedział Harry.
Mimo wszystko było już za późno. Dziewczyny podleciały do zespołu One Direction i zaczęły wręcz błagać o autografy. Paula, Rebekah, Alice i Katherine zostały odepchnięte na bok. Jednak dla Kate to nie to, było najgorsze. To Liam był najbardziej otaczany przez dziewczyny, pragnące jego autografu lub pamiątkowego zdjęcia. Dziwnie się czuła, gdy tak przy nim stały, a on, od tak, się do nich uśmiechał, choć wcale ich nie znał. Rebekah zadzwoniła po swojego tatę, aby po nich przyjechał, bo inaczej nie dali by rady się uwolnić. Po paru minutach, tata Rebekah przyjechał na miejsce i kazał dziewczynom wejść do auta, obiecując, że on zajmie się resztą, po czym krzyknął:
- Popatrzcie, przecież to Justin Bieber! - gdy to powiedział, pokazał chłopakom, że mają szybko wsiadać do auta.
Dziewczyny spojrzały od razu w bok, po czym zaczęły wzrokiem szukać Justina. Dopiero, gdy zespół był już w samochodzie i powoli odjeżdżali to zorientowały się, że chłopaków już nie ma.
Ojciec Rebekah wziął wszystkich dodatkowo do McDonald'a, aby mieli więcej przyjemności z tego dnia. W restauracji rozmawiali i śmiali się wraz z tatą dziewczyny. Po godzinie odwiózł Zayn'a, Harry'ego, Liam'a, Niall'a, Louis'a, Katherine i Alice pod dom chłopaków z zespołu. 
- No to, do zobaczenia, mam nadzieję, że się jutro spotkamy - krzyknęła Rebekah do całej grupy, po czym jej tata skierował się w stronę ich domu.

1 komentarz:

  1. Super rozdział ! Czekam na więcej;D + zapraszam do mnie you-always-in-my-heart.blogspot.com :3

    OdpowiedzUsuń