wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział XI


Następnego dnia, wczesnym rankiem, w domu zespołu One Direction, na telefon domowy zadzwonił nieznany numer. Usłyszała go tylko Katherine, więc bardzo powolnym tempem wyszła z łóżka i zeszła na dół, aby go odebrać. Na twarzy Kate nie było widać zadowolenia, że tak wcześnie ktoś ich budzi. Gdy była już przy telefonie podniosła słuchawkę i powiedziała:
- Tu automatyczna sekretarka. O tej porze w tym domu jeszcze wszyscy śpią. Proszę zadzwonić za godzinę lub zostawić wiadomość po sygnale.
- Kate, nie wygłupiaj się. To ja manager chłopaków. Chciałem Was tylko poinformować, że za dwie godziny wyjeżdżacie w tygodniową trasę koncertową po Irlandii - powiedział.
- OK. Przekażę to im. Cześć - powiedziała dziewczyna, nie kontaktując połowy z jego słów i rozłączając się.
Już wracała do góry, aby położyć się z powrotem w swoim łóżku, ale ktoś ją zaczepił i zapytał:
- Kto dzwonił?
- Trzeba było iść i odebrać, a nie wyrzucać mnie z łóżka o tej godzinie - powiedziała wściekła dziewczyna, a później dodała:
- Dzwonił Wasz manager, za dwie godziny gdzieś wyjeżdżacie, już nie pamiętam gdzie - oświadczyła szatynka, ziewając.
- No faktycznie coś ostatnio wspominał o tygodniowej trasie po Irlandii - przypomniał sobie Liam - A wracając do tematu to jedziemy, a nie jedziecie. Przecież oboje doskonale wiemy, że Harry Cię tu samej nie zostawi - dodał chłopak.
- Ja nigdzie nie jadę, mój plan na dzisiejszy ranek to spanie - odpowiedziała Katherine, zatrzaskując brunetowi drzwi przed nosem.
Liam poszedł do swojego pokoju, aby się ubrać, oczywiście w koszule w kratę, która była jego znakiem rozpoznawczym i spakować, a następnie obudzić Katherine i resztę zespołu. Po jakiś piętnastu minutach, gdy był już spakowany i ubrany wszedł jak zwykle do pokoju Kate bez pukania, po czym podszedł po cichu do jej łóżka i powiedział:
- Katherine, wstawaj. Trzeba obudzić resztę, bo się spóźnimy.
- Nie - powiedziała stanowczo dziewczyna i zakryła sobie twarz poduszką.
- Kupiłem Ci prostownicę - powiedział Liam, pochylony nad jej łóżkiem.
Dziewczyna natychmiast podniosła się do pozycji siedzącej i zapytała:
- Gdzie?
- Jak Ciebie łatwo jest nabrać... - westchnął chłopak - Wstawaj, Kate. Musisz ubrać się, spakować i pomóc mi obudzić resztę - wyjaśnił.
- Ile razy mam Ci to powtarzać? - zapytała - Nie! - powiedziała stanowczo.
- Sama tego chciałaś - powiedział Liam, podchodząc do jej szafy i wyrzucając pół jej zawartości na łóżko.
- Co Ty robisz!? - zapytała wściekła Kate.
- Pakuję Cię - wyjaśnił spokojnie Liam.
- Dobra, dobra, już wstaję  - powiedziała zrezygnowana dziewczyna.
- Za pięć minut przychodzę tu i masz być gotowa - powiedział chłopak, wychodząc.
Tak jak powiedział, tak też zrobił. Kiedy wszedł szatynka była już ubrana i spakowana. Męczyła się jedynie z włosami, stojąc przed lustrem.
-Gdybyś mi nie rozwalił prostownicy byłoby dużo prościej - oświadczyła dziewczyna.
- Ona jest aż tak dla Ciebie ważna? - zapytał Liam - Odkupię Ci ją, tylko po tym jak będziesz dla mnie miła. Ale według mnie lepiej Ci w lokach - dodał.
- Nie dam Ci spokoju póki mi jej nie odkupisz. A co do loków to dobrze wiesz, że lepiej mi w prostych włosach - powiedziała uparcie Katherine.
- No dobrze, nie denerwuj się już tak - odpowiedział - A teraz chodź obudzić resztę - dodał chłopak.
- Zaraz. Najpierw muszę je splątać w kitkę - oznajmiła Kate.
- Nic nie będziesz splątywać - powiedział chłopak, podchodząc do niej - Tak Ci najładniej - oznajmił Liam, zgarniając jej włosy na prawy bok.
Dziewczyna nieznacznie zarumieniła się, kiedy zobaczyła jego brązowe tęczówki wpatrujące się w nią.
- Lepiej chodźmy już budzić chłopaków. Ja wezmę na siebie Harry'egi i Zayn'a, a Ty pozostałych - zaproponowała Katherine.

***

Liam wszedł do pokoju Niall'a. Gdy podszedł do jego łóżka powiedział:
- Niall, pobudka, jedziemy w trasę koncertową.
- Co? W jaką trasę? - zapytał blondyn.
- Tygodniową, po Irlandii. Wyjeżdżamy o 10.00. Przed chwilą dzwonił manager. Lepiej się pospiesz, bo nie zostało zbyt dużo czasu - powiedział Liam.
- Dobra już się zbieram - powiedział Niall, wychodząc z łóżka.
Po tych słowach Liam wyszedł z jego pokoju.

***

Katherine w tym czasie skierowała się do pokoju swojego brata. Podeszła do jego łóżka i zaczęła głaskać go po jego bujnej grzywce.
- Hej, braciszku, obudź się - powiedziała cichutko wprost do jego ucha.
- Co? - zapytał Harry, nie otwierając jeszcze oczu i poprawiając grzywkę, którą jego zdaniem Kate zepsuła.
- Wyjeżdżamy w trasę koncertową po Irlandii - wyjaśniła Kate.
- Jeszcze chwilę. A kiedy wyjeżdżamy i na ile dni? - zapytał zaciekawiony chłopak.
- Wyjeżdżamy za czterdzieści pięć minut, na tydzień - wytłumaczyła.
- No to może daj mi się ubrać? - powiedział Harry i szybko wstał z łóżka.
- Już idę - powiedziała i wyszła.

***

Liam poszedł do pokoju Louis'a. Podszedł do jego łóżka i powiedział:
- Wstawaj... Wyjeżdżamy w tygodniową trasę koncertową.
- Za chwilę - odpowiedział.
- Wstawaj Louis - nalegał Liam.
- No dobra wstaję - powiedział Lou i podniósł się z łóżka.
 Liam wyszedł z jego pokoju i skierował się do salonu.

***

Katherine musiała jeszcze iść obudzić Zayn'al, więc skierowała się do jego pokoju.
- Zayn wstawaj - powiedziała Kate.
- Nie! Po co mnie budzisz? Jest tak wcześnie - powiedział chłopak.
- Wyjeżdżamy w trasę koncertową po Irlandii - wyjaśniła dziewczyna.
- Kiedy? - zapytał ze zdziwieniem Zayn.
- Teraz, zaraz. Ubieraj się, a później pakuj. Czekamy na Ciebie w salonie - oświadczyła szatynka i wyszła z jego pokoju.

***

Gdy Katherine zeszła do salonu, to czekał na nią już Liam z Niall'em, Louis'em i Harry'm. Wszyscy byli spakowani i gotowi do wyjazdu. Po dziesięciu minutach do salonu dotarł także Zayn. Choć powinni się cieszyć z wiadomości, iż wyjeżdżają w tygodniową trasę koncertową po Irlandii, to na ich twarzy raczej nie malowało się zadowolenie i szczęście. Za to przeważała złość przez to, że nie mogli się wyspać. Ale był jeden wyjątek, którym był Niall, gdyż cieszył się on, że będzie mógł spędzić chociaż tydzień w swoim rodzinnym kraju. Ciszę przerwała Katherine.
- Zayn chyba zadzwoniłeś do Alice... - powiedziała.
- Tak, a czemu pytasz? - zapytał Zayn.
- Myślałam, że o niej zapomniałeś. O tej godzinie można zapomnieć o tak oczywistych i ważnych rzeczach - wyjaśniła - I co ona na to? - zapytała.
- Zadowolona nie była. No, ale cóż to jest mój obowiązek - odpowiedział Zayn.
- My nie mamy takich problemów, bo nie mamy dziewczyn - powiedział Louis wskazując na resztę chłopaków.
- No teraz tak, ale kiedyś też Was ten problem dopadnie - powiedział chłopak.
- Przyjechała limuzyna. Chodźmy - oznajmił Hazza.
Wszyscy wyszli z domu i skierowali się do limuzyny. Gdy tam dotarli, każdy zajmował się czymś innym, choć większość odsypiała dzisiejszy poranek.


***

Kiedy Paula obudziła się, sięgnęła po komórkę, która leżała na szafce nocnej, w celu sprawdzenia godziny. Przy okazji dostrzegła, że otrzymała wiadomość o następującej treści:


Hej! 
Wiem, że takich wiadomości nie przekazuje się przez sms'a, ale jest dość wcześnie, a nie chciałam Cię budzić. Nie wiem, o której godzinie odbierzesz tą wiadomość, ale pewnie będziemy już w samolocie. Chłopacy mają tygodniową trasę koncertową w Irlandii, a ja musiałam, jak zwykle, jechać z nimi. Będę bardzo tęskniła. =)*

***


Identyczną wiadomość otrzymała Rebekah, której również zrobiło się smutno z powodu wyjazdu przyjaciół.

***

Po czterech godzinach zespół i Kate dolecieli do Irlandii. Na lotnisku czekała już na nich limuzyna lecz trudno było się do niej dostać, gdyż stało przy niej mnóstwo fanek, które tylko czekały na przyjazd zespołu. Na szczęście do Katherine i chłopaków podeszło czterech mężczyzn, którzy mieli ich chronić przed fankami, przez cały tydzień. To właśnie dzięki nim dostali się do limuzyny, która miała ich zawieźć do hotelu, w którym powinien już na nich czekać manager. 

***

Tydzień ten minął niesamowicie szybko. Chłopacy ciągle rozdawali autografy, podpisywali płyty lub po prostu koncertowali. Kiedy jechali z lotniska do domu marzyli tylko i wyłącznie o tym żeby się porządnie wyspać. Jednak przed drzwiami czekała na nich bardzo miła niespodzianka. Rebekah, Paula, Alice i Jake czekali na nich z muffinkami. Gdy wszyscy się już wyściskali, Paula powiedziała, podnosząc babeczki do góry:
- Stwierdziliśmy, że po tygodniu Waszej nieobecności lodówka zieje pustkami, dlatego zrobiłyśmy to.
- Wejdźcie - powiedział Harry, zapraszając ich do domu.
- Jak tam trasa koncertowa? - zapytała Rebekah.
- Dobrze, mamy teraz trochę wolnego żeby odpocząć i zregenerować głos - wyjaśnił Niall.
- No to super - powiedziała blondynka.
Wszyscy zajadali się babeczkami, a że nie było ich aż tydzień, to mieli bardzo dużo tematów do obgadania, a zwłaszcza Zayn z Alice.

6 komentarzy:

  1. super, po prostu super :D
    mam nadzieję, że w następnym wydarzy się dużo, dużo więcej, poza tym bardzo kibicuje Kate i Liam'owi, więc proszę piszcie szybko :D

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie piszcie szybko ;D już nie moge się doczekać !

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam do siebie :D
    http://viator-nete.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Następny rozdział prawdopodobnie ukaże się w następnym tygodniu ;D
    Jest on zresztą już napisany, wystarczy wprowadzić kilka poprawek i dodać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Blog jest naprawdę super! Tylko błagam, unikaj błędów takich jak chłopacy (właściwa forma to chłopcy, chłopaki), bo moje oczy krwawią. Popracuj również nad błędami interpunkcyjnymi (chodzi o dialogi, w których czasami nie wiadomo co do kogo się odnosi, co kto wypowiedział,itp.) a będzie GENIALNIE! :)
    + od początku kibicuję Kat i Liamowi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, wiem, mogę się tłumaczyć tylko tym, że było to prawie rok temu, a wtedy sprawdzanie rozdziału trwało u mnie z jakieś pięć minut... Interpunkcja to moja pięta achillesowa, każda moja praca przez nią cierpi, także no...
      Dziękuję za wyrażenie swojego zdania i wytknięcie błędów ;)
      Pozdrawiam ;D

      Usuń